Zawisza zaczyna polowanie
Totalny chaos - mówił poseł Aleksander Grad, PO (3 po prawej) przed pierwszym powakacyjnym posiedzeniem sejmowej komisji śledczej potocznie zwanej bankową.
Z zamówionej dokumentacji nadeszła może połowa. Dokładnie nikt nie jest w stanie tego ocenić, bowiem nie wiadomo, co jeszcze przyślą takie instytucje jak ABW czy Ministerstwo Skarbu. Posłowie (najczęściej ich asystenci) zapoznali się pobieżnie z jedną czwartą materiałów. - Gdybym chciał je zmieścić w mojej Skodzie, zapełniłbym bagażnik, tylne siedzenia i jeszcze miejsca by nie wystarczyło - mówi wiceprzewodniczący Marek Sawicki, PSL (4 od lewej). Prezydium postanowiło jednak dokonać wyboru spraw i pierwszych świadków nie przejmując się uchwałą. Wytypowano ich piętnaście; dwie kwestie dotyczą działalności nadzoru bankowego i Urzędu Antymonopolowego, reszta to prywatyzacje poszczególnych banków, od Śląskiego i Gdańskiego przez BGŻ, Handlowy po Pekao S.A
Nie ma na tej liście SKOK, gdyż ich obrońcy z PiS upierają się, że z bankami nie mają one nic wspólnego. Szczególne miejsce znalazła natomiast organizacja pozarządowa - Fundacja CASE, jedyna z kilkuset działających, która ma być dokładnie przez komisję prześwietlona. CASE jest wręcz oczkiem w głowie przewodniczącego Artura Zawiszy (5 po prawej). W licznych publicznych wypowiedziach, przygotowujących grunt pod pierwsze powakacyjne posiedzenie komisji, mówił, że jedną z pierwszych (a może w ogóle pierwszą) badanych spraw będzie wyjaśnienie konfliktu interesów małżeństwa Balcerowiczów (on prezes NBP, ona szefowa fundacji). W ten sposób lista świadków pisze się właściwie sama. Na początek Leszek Balcerowicz, już praktycznie osądzony, potem Hanna Gronkiewicz-Waltz, potem Marek Borowski. Jeżeli wystartuje w wyborach na prezydenta stolicy, jego sprawa stanie się pilna.
Nie bardzo jeszcze wiadomo, co z Kazimierzem Marcinkiewiczem i zawartą pod jego auspicjami ugodą z Unicredito. Od tej sprawy wszystko się zaczęło i być może ta umowa powinna jako jedna z pierwszych zostać prześwietlona przez komisję. Postulują to opozycyjni członkowie tego gremium. Marcinkiewicz apelując, by nie przesłuchiwano Hanny Gronkiewicz-Waltz w trakcie kampanii samorządowej, apelowałby więc głównie w swojej sprawie. Komisja jednak takiego apelu nie weźmie zapewne pod uwagę. Na poniedziałkowym posiedzeniu komisji nie przeszedł wniosek LPR aby wezwać Leszka Balcerowicza do niezwłocznego złożenia urzędu prezesa NPP. Przewodniczący Zawisza jednak wyraźnie zaznaczył, że ten wniosek może być ponawiany na każdym posiedzeniu.
Polityka