"Wyborcy dali PiS do myślenia"
Wyborcy dali PiS do myślenia; zadaniem partii jest zastanowienie się nad decyzjami wyborców; politycy PiS muszą postawić się przed "trybunałem rozumu politycznego" - uważa wiceprezes PiS Ludwik Dorn.
.
, zagrozić mieli rezygnacją z funkcji wiceszefów partii. Informowała o tym w niedzielę telewizja Puls.
dementowali w niedzielę te informacje.
- Ja nie wiem skąd pojawiła się ta informacja, myślę, że pewna rozgłośnia mocno się wygłupiła. I tyle na ten temat - powiedział Dorn.
Zapytany czy jest współautorem listu do J. Kaczyńskiego odpowiedział, że na swoim blogu zamieszcza listy otwarte i o ich istnieniu oraz treści jest gotów rozmawiać. - Jeśli chodzi o listy, które nie mają takiego charakteru, zarówno o ich istnieniu oraz - co jest konsekwencją - treści nie jestem gotów publicznie dyskutować - dodał.
Dopytywany czy nie zaprzeczy, że istnieje taki list, Dorn odparł: - Już odpowiedziałem, a cała reszta bez komentarza.
Dorn przyznał, że jest kwestia oceny kampanii wyborczej. - Wyborcy dali nam do myślenia swoimi decyzjami. Stoi zadanie przed partią, przed władzami partii, poważnej dyskusji, poważnego przemyślenia, co znaczyły takie a nie inne decyzje wyborców - ocenił.
Jak dodał, to zadanie "będzie musiało być podjęte, jest podejmowane, mówił o tym prezes partii". Dorn przyznał, że to nie jest zadanie przyjemne i łatwe, bo wszyscy łącznie z nim samym "muszą się nad swoimi działaniami, swoją rolą głęboko zastanowić".
- Wszyscy muszą dokonać, może nie tyle rachunku sumienia, bo wszyscy działali z dobrą intencją, co postawić się przed trybunałem rozumu politycznego. Ten trybunał rozumu politycznego, pewnego rodzaju proces przed nim, może być bolesny dla wszystkich, łącznie ze mną - stwierdził Dorn.
Pytany czy osobiście czegoś żałuje odpowiedział: - Żal za błędy i żal za grzechy, środki masowego przekazu nie są najlepszym forum czy platformą do tego rodzaju wyznań.
Dorn dodał jednak, że jeśli popełnił jakieś błędy, to będzie wdzięczny tym, którzy mu je wytkną i w sposób racjonalny uzasadnią.
Zapytany, jaki ma pomysł na siebie, jaką funkcję mógłby pełnić, Dorn powiedział, że jeśli chodzi o funkcje, to decyduje o tym kierownictwo PiS, oraz on sam. - No i zobaczymy czy się pogodzimy - dodał. Według Dorna, za wcześnie jeszcze o tym mówić, ale on zawsze ma jakieś pomysły na siebie, "jakby niezależnie od tego, czy będzie mu dane pełnić wysoką funkcję w ramach partii czy klubu, czy nie".
- kandydata na ministra spraw zagranicznych w przyszłym rządzie PO-PSL, o którym krytycznie wypowiadają się m.in. prezydent i premier - Dorn stwierdził, że jeśli chodzi o "bardzo daleko posuniętą wewnętrzną nielojalność", czyli zmianę obozu politycznego z PiS na PO, to "Radek Sikorski jaki jest każdy widzi - co tu komentować".
- Jeśli chodzi o kompetencje, ten wymiar po którym można sądzić, czy pan Radosław Sikorski nadaje się na ministra spraw zagranicznych czy nie, to powiem, że jedno jest niewątpliwe: bardzo dobrze wypada w telewizji - dodał Dorn.
INTERIA.PL/PAP