Podczas spotkania wyborczego na rynku tego niespełna 50-tysięcznego miasta o górniczej tradycji prezydent uznał zmiany w energetyce, m.in. te zwiększające rolę gazu, za nieodzowne, zapewniał jednak, że nie będą one następować kosztem regionu, miejsc pracy i poziomu życia. "Musimy mieć więcej energetyki opartej na gazie, będziemy prawdopodobnie budować również i elektrownię atomową. Musimy podążać za trendami światowymi, musimy budować nowoczesną gospodarkę. Jest pewne, że będziemy potrzebowali energii coraz więcej" - powiedział Andrzej Duda. Kiedy prezydent mówił o tym, jak Śląsk jest ważny dla Polski, aktywna była kilkudziesięcioosobowa grupa jego przeciwników, otoczona przez policjantów. "Polska tylko europejska", "Chcę być Polakiem w Europie, a nie Azjatą w Rosji", "Chcemy prezydenta, a nie pośmiewiska", "Trybunał Stanu dla łamiącego konstytucję", "Andrzej Duda już się nie uda", "Won kłamco", "Chorzy na raka dostali fucka", "Kiełbasa wyborcza w kampanii Dudy za pieniądze zabrane niepełnosprawnym (Fundusz Solidarnościowy)" - napisali na ręcznie zrobionych planszach i transparentach. Przeciwnicy prezydenta wznosili też podczas jego wystąpienia okrzyki, gwizdali oraz używali syreny i buczków. W końcu - jak relacjonuje "Dziennik Zachodni" - zwolennicy i przeciwnicy prezydenta zaczęli się ze sobą bić! Musiała interweniować policja - podaje lokalny serwis. Treść prezydenckiego przemówienia Zanim jednak doszło do awantury, Duda zdążył wygłosić przemówienie zachęcające do oddania na niego głosu. W wystąpieniu wspominał swoją wizytę w tym mieście 2,5 roku temu i kampanię prezydencką sprzed pięciu lat, kiedy - jak mówił - wyborcy domagali się m.in. obniżenia wieku emerytalnego, stworzenia warunków do powrotu młodych ludzi zza granicy oraz warunków do godnego życia, pracy, płacy, emerytury i innych świadczeń. Prezydent ocenił, że zrealizował swoje zobowiązania wyborcze, a teraz - ubiegając się o reelekcję - chce zagwarantować kontynuację takiej polityki, udowadniając, że "to da się zrobić" poprzez sprawiedliwą redystrybucję dóbr. "Gospodarka nie tylko się nie zawaliła, ale gospodarka rozkwitła w porównaniu z tym, co było" - mówił Duda. Prezydent przypomniał, że w 2015 r. najniższe wynagrodzenie w Polsce wynosiło 1750 zł, a dziś jest to 2600 zł. "Taka jest różnica w ciągu tych pięciu lat, taka polityka była prowadzona, o tyle wzrosły wynagrodzenia w Polsce" - mówił. Od 1 marca wzrasta także o 100 zł - dodał Duda - najniższa emerytura. Ponadto - wyliczał - dzięki waloryzacji realny wzrost świadczeń dla emeryta wyniesie co najmniej 70 zł, a dla rencisty, który nie jest całkowicie niezdolny do pracy - co najmniej 52,50 zł. "To są realne wzrosty świadczeń. Najniższa emerytura wzrasta prawie o 10 proc. w tym roku, więc to jest naprawdę bardzo konkretny wzrost" - ocenił. Duda przekonywał, że jego wybór na kolejną kadencję oznacza gwarancję kontynuacji dobrej dla Polski polityki. "Kiedy ja będę urząd prezydenta sprawował, to ta polityka będzie kontynuowana. Zobowiązuję się tutaj przed państwem, że dopóki ja jestem prezydentem RP, nikt nie odbierze państwu tego, co już otrzymaliście: podwyższonych świadczeń emerytalnych (...), 500 plus" - powiedział prezydent. Jak wskazał, np. 13 emeryturę próbowano zatrzymać w Senacie. "Chcę kontynuować ten program pozytywnych zmian, chcę kontynuować prorodzinną politykę, która w wymierny sposób jest odczuwana przez każdą polską rodzinę wychowującą dzieci. Chcę kontynuować politykę docenienia seniorów. Największym moim pragnieniem od samego początku (...) jest to, aby lepiej się żyło polskiej rodzinie - dla mnie to jest rzecz najważniejsza. Żeby Polska była państwem sprawiedliwym, uczciwym, solidarnym. Proszę państwa o wsparcie. Chcę, żeby ta polityka była kontynuowana, chcę ją kontynuować" - zapewnił w Wodzisławiu Śląskim Andrzej Duda, prosząc o poparcie w wyborach prezydenckich. Podkreślił, że Polska musi osiągnąć poziom zamożności krajów Europy zachodniej, pozostając wierna swojej tradycji i kulturze.