Wałęsa: reaktywacja
Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że Lech Wałęsa na zawsze odejdzie w polityczne zapomnienie. Jednak w ostatnim czasie po paru latach milczenia były prezydent znów stał się widoczny.
Po tym, jak Wałęsa został w 1995 roku pokonany w drugiej turze wyborów prezydenckich przez Aleksandra Kwaśniewskiego, a w kolejnym głosowaniu pięć lat później uzyskał zaledwie 1 proc. poparcia można było przypuszczać, że gwiazda przywódcy Solidarności na dobre przygasła. Nie jest to jednak wcale przesądzone.
Wałęsa znosi wizy
Jesienią ubiegłego roku o Wałęsie znów zrobiło się głośno. Były prezydent ogłosił wtedy, że skoro polskie władze sobie z tym nie radzą, to on osobiście załatwi Polakom zniesienie wiz do Stanów Zjednoczonych. Kiedy pod koniec września były prezydent jechał do Waszyngtonu, z jego zapowiedzi można było wnioskować, że jest pewien, iż jego zdania nikt nie może zlekceważyć i że nie wróci z pustymi rękami.
Stało się jednak inaczej. Jedynym konkretnym rezultatem jego wizyty było skazane od początku na klęskę wystąpienie dwójki senatorów z upragnionymi poprawkami. Były prezydent walczący o wizy najczęściej więc śmieszył, kiedy opatrywał inicjatywę, która nie miała jakichkolwiek szans powodzenia, niepotrzebnymi buńczucznymi wypowiedziami.
Pomarańczowe wsparcie
Jednak już w listopadzie na Ukrainie były prezydent pokazał styl i godność prawdziwego męża stanu. W kilka dni po rozpoczęciu "pomarańczowej rewolucji" Wałęsa pojechał do Kijowa, gdzie przemawiał na Placu Niepodległości do wiecującego tłumu zwolenników opozycji:
Wałęsa poparł ukraińską opozycję w walce o "wolność i demokrację".Tłum odpowiadał mu skandując nazwisko byłego prezydenta oraz "Polska" i "Solidarność". Ostatecznie Wałęsa nie odegrał większej roli w rozwiązaniu ukraińskiego konfliktu, ale wizyta człowieka, który jest legendą walki o wolność, z pewnością była dla Ukraińców niezwykle ważna i dodała im sił w trudnych chwilach.
"Psychole od Rydzyka"
Na dobre w czołówkach serwisów informacyjnych Wałęsa zagościł jednak dopiero kilka tygodni temu po swoim wystąpieniu, będącym reakcją na nadaną 12 lutego w Radio Maryja audycję o lustracji. Były sekretarz redakcji "Tygodnika Solidarność" Krzysztof Wyszkowski mówił w niej m.in. o "zmowie okrągłego stołu" i oskarżył działaczy dawnej opozycji, m.in. Wałęsę, o działalność agenturalną.
Były prezydent w niezwykle ostrym w tonie liście do rozgłośni skrytykował sposób "uprawiania polityki" przez Radio Maryja. "Na całym świecie, podczas mych rozmów z rodakami będę ostrzegał przed Wami, nazywając Was 'grupą psycholi od Rydzyka', będę zniechęcał do nabierania się na wasze mądrości i fatalistyczne teorie" - przestrzegł Wałęsa twórców linii programowej Radia Maryja.
List osiągnął swój cel. Rozgorzała publiczna dyskusja na temat radia i jego linii programowej. Wałęsę poparło wiele osobistości, m.in. Tadeusz Mazowiecki czy abp Józef Życiński, który zapewnił, że były prezydent nie jest w tej sprawie sam.
Ale swoim wystąpieniem Wałęsa narobił sobie też wrogów, czego najlepiej dowodzi kocia muzyka manifestantów z LPR i Młodzieży Wszechpolskiej, która towarzyszyła niedzielnej wizycie byłego prezydenta w Giżycku, gdzie odbywały się uroczystości związane z przypadającą w tym roku rocznicą powstania NSZZ Solidarność.
O co walczy Wałęsa?
Współorganizator giżyckiej demonstracji, Jan Moczulski z warmińsko-mazurskiego LPR, mówił, że manifestujący chcieli zademonstrować nie tylko swoją dezaprobatę wobec "ataku Lecha Wałęsy na Radio Maryja", ale także wobec tego, że były prezydent "odpowiada za destabilizację państwa w ostatnich 15-latach".
I ta wypowiedź jest bardzo znacząca. Pokazuje, że dla ludzi, którzy okrągły stół uznają za zmowę, Wałęsa jest winny lub współwinny wszystkich nieszczęść III RP. Występując przeciw środowisku Radia Maryja, były prezydent broni więc honoru nie tylko swojego, ale i całej Solidarności.
Złośliwi twierdzą, że przy okazji Wałęsa próbuje ponownie zaistnieć w życiu publicznym. Albo po to, by wysondować swoje ewentualne szanse w wyborach prezydenckich, albo żeby przetrzeć szlaki dla politycznej kariery syna Jarosława.