W kolejce po łaskę
Nie tylko Zbigniew Sobotka liczy na prawo łaski. Obrońcy Andrzeja Jagiełły jeszcze dziś wyślą do prezydenta wniosek o ułaskawienie.
Obrońcy Jagiełły umotywowali wniosek tym, że przestępstwo, które zostało przypisane byłemu posłowi (SLD, potem Stronnictwo Gospodarcze), ma charakter tylko usiłowania (czyli utrudniania postępowania karnego) i nie spowodowało żadnej faktycznej szkody.
Według Kazimierza Jesionka, jednego z adwokatów byłego posła, dotychczasowe życie 62-letniego Jagiełły, jego "świetlany życiorys do tej pory": osiągnięcia, doskonała opinia, fakt, że został parlamentarzystą, wielokrotne nagrody za pracę w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, pozwalają mu na ubieganie się o skorzystanie z prawa łaski.
- Uważamy, że jego życie, jego praca, jego dokonania zasługują na to, by został ułaskawiony - mówi w rozmowie z RMF Stanisław Szufel, obrońca Jagiełły. Dodaje, że jego klient chce w ten sposób skorzystać z ustawowego uprawnienia, przysługującego wszystkim skazanym.
Zdaniem mecenasa Jesionka, osoba Jagiełły nie wymaga izolacji w warunkach więziennych, tym bardziej że już spotkała go kara: utrata godności, zaufania, pracy i środków do życia.
Kolejny ze skazanych w sprawie przecieku starachowickiego, Henryk Długosz, nie chce odpowiadać na pytania, czy też będzie się starał o prezydencki akt łaski. Posłuchaj relacji RMF:
W procesie dotyczącym przecieku starachowickiego Jagiełło został skazany na rok więzienia, zaś Długosz - na półtora roku. Wobec trzeciego ze skazanych, Zbigniewa Sobotki, który dostał 3,5 roku więzienia, prezydent Aleksander Kwaśniewski wszczął już procedurę ułaskawieniową. Zwrócił się w trybie nadzwyczajnym do ministra sprawiedliwości o przekazanie mu akt byłego wiceszefa MSWiA. Na przeprowadzenie procedury ułaskawienia prezydent ma czas do 22 grudnia - tego dnia bowiem kończy urzędowanie. Kwaśniewski powiedział dziś, że nie wyobraża sobie, by prokurator generalny zwlekał z przekazaniem mu dokumentów w sprawie Sobotki.
Wciąż nie milkną pytania o motywację Aleksandra Kwaśniewskiego. Nikt z tzw. starej gwardii SLD nie widzi w inicjatywie Kwaśniewskiego niczego niezwykłego. Politycy nie dopuszczają możliwości, by pomysł prezydenta był wynikiem obawy, że ktoś ujawni jakieś kompromitujące go informacje. O hakach nie mówi się także w rozmowach kuluarowych.
Wśród przyczyn wszczęcia procedury ułaskawieniowej wobec Sobotki wymienia się przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, długą przyjaźń obu panów. Drugą sprawą jest zaś polityczne planowanie. Wielu obserwatorów ocenia, że gest Kwaśniewskiego może być bardzo dobrze przemyślany. Wszak odchodzący prezydent szuka sobie miejsca na scenie politycznej, a ułaskawienie Sobotki to gest w kierunku lewej strony i dawnych kolegów z SLD.
INTERIA.PL/RMF/PAP