Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Unia chce przyspieszyć negocjacje z Polską

Nowy rząd, nowy premier, a problemy wciąż te same. Ten najważniejszy to nasza integracja z Unią Europejską. Wspólnota naciska na Polskę, by ta przyspieszyła proces negocjacji. Wczoraj z takim przesłaniem przyjechał do nas Guy Verhofstadt, premier Belgii, która w tym półroczu przewodniczy Piętnastce.

Unia domaga się przyspieszenia, ale nie mówi, co możemy otrzymać w zamian. Premier Miller, który wysłuchał unijnego przesłania nie był nim chyba zachwycony, bo po spotkaniu ze swoim belgijskim odpowiednikiem powiedział tylko, że chcemy zakończyć negocjacje w 2002 roku. Czy równie niewiele będzie miał do powiedzenia po dzisiejszym spotkaniu z kanclerzem Goerhadem Schroederem? Leszek Miller spodziewa się, że jego przyjaźń z niemieckim kanclerzem może przynieść przełom w sprawie swobodnego zatrudniania się Polaków w Unii Europejskiej. Jednak wczorajsza deklaracja Guy'a Verhofstadt'a wygłoszona w imieniu Piętnastki wyraźnie wskazuje na to, że Unia Europejska do ustępstw nie jest skora: "Chciałbym zachęcić nowy polski rząd do wzmocnienia wszelkich działań zmierzających do przyspieszenia procesu negocjacji". Zatem Verhofstadt mówi, że to my mamy się przyłożyć do pracy. Nie ma natomiast mowy o tym, że Unia nam to w jakikolwiek sposób ułatwi. Na osłodę belgijski premier pochwalił nas jedynie za zamknięcie negocjacji w dziedzinie ochrony środowiska.

Pewnie w podobnym tonie będą utrzymane rozmowy z Gerhardem Schroederem, który już wielokrotnie mówił, że to, kiedy znajdziemy sie w Unii Europejskiej, zależy wyłącznie od nas. Trudno też liczyć, że kanclerz zmieni zdanie w sprawie swobodnego przepływu siły roboczej. W Niemczech zbliżają się bowiem wybory, a elektorat Schroedera boi się polskiej, taniej siły roboczej.

Niedawno belgijski szef dyplomacji zapowiadał stosowanie metody "kija i marchewki" wobec kandydatów do Unii Europejskiej. Marchewką są ustępstwa Unii w ziemi, ekologii i papierosach. Będziemy mogli np. dłużej niż inni chronić ziemię przed zakupem przez cudzoziemców oraz opóźnić nawet do 2016 roku niektóre drogie wydatki na ochronę środowiska. Także prawdopodobnie dopiero po dwóch latach od naszego członkostwa cena naszych najtańszych papierosów wzrośnie o 30 procent. Wczoraj Polska otrzymała zgodę na dłuższe dostosowanie do unijnych norm w ekologii w dziewięciu dziedzinach, a inni kandydaci otrzymali tylko 2-4 takie ustępstwa. Tym samym na piątkowej rundzie negocjacji już formalnie zakończymy rokowania w tej jednej z najtrudniejszych dziedzin. Natomiast kijem jest niebezpieczeństwo poszerzenia Unii Europejskiej bez Polski, jeżeli Warszawa przegapi teraz okazję, by przyspieszyć rokowania. Premier Belgii Guy Verhofstadt w piątek już na szczycie w Gandawie wypuścił "balon próbny", zapowiadając możliwość preselekcji kandydatów do członkostwa już na grudniowym szczycie Unii. Dla Polski oznacza to, że musi zamknąć do grudnia pięć a nawet siedem nowych działów negocjacji i zgodzić się na szybkie ustępstwa.

Więcej o metodzie "kija i marchewki" w relacji brukselskiej korespondentki RMF, Katarzyny Szymańskiej-Borgignon:

RMF

Zobacz także