Ujawnić nazwiska esbeków
- Trzeba zdjąć maskę anonimowości ze struktur SB - oświadczył dziś w Krakowie dr Janusz Kurtyka, który od środy jest oficjalnym kandydatem na prezesa IPN.
Zdaniem zwycięzcy konkursu na szefa Instytutu Pamięci Narodowej (którego musi jeszcze zatwierdzić nowy Sejm), dyrektora krakowskiego oddziału Instytutu, pora ukazać nie tylko byłe ścisłe kierownictwo Służby Bezpieczeństwa, ale i nazwiska osób do szczebla naczelnika wydziału - od początku istnienia tej formacji aż do roku1990.
Janusz Kurtyka, o ile parlament poprze jego kandydaturę, uważa, że kryzys w Instytucie Pamięci Narodowej stosunkowo łatwo przezwyciężyć. - Konieczny jest m.in. namysł nad "polityką ścigania" i tzw. ekonomiką śledztw Instytutu - stwierdził. Dziś prezes praktycznie nie ma na to wpływu, bo podlegają one szefowi pionu śledczego IPN. - Trzeba przede wszystkim zintensyfikować śledztwa dotyczące lat 70. i 80. - powiedział INTERIA.PL. - Po pierwsze dlatego, że tego typu postępowania ukażą społeczeństwu, że III RP jest sprawiedliwa. Bo społeczeństwo dotąd wcale nie ma takiego przekonania. Ważne jest też, by pokazać żywych ludzi, którzy służyli złu i prześladowali Polaków , a nie tylko dawno nieżyjących funkcjonariuszy służb specjalnych PRL - dodał.
Kurtyka dodał, że wszczęcie tych śledztw jest ważne także dlatego, że wedle ustawy o IPN w roku 2010 upływa termin przedawnienia śledztw w sprawie zbrodni komunistycznych, a w 2020 r. przedawnią się przestępstwa zabójstwa.
Janusz Kurtyka jest zwolennikiem szerokiego dostępu do archiwów, jakie ma Instytut Pamięci narodowej, ale - jak podkreślił, nie zgadza się "na lustrację sąsiada przez sąsiada" ani na ujawnienie tzw. wrażliwych danych - informacji czysto osobistych, m.in. tych o prywatnym życiu wielu osób. - Problem w tym, że w praktyce trudno oddzielić w materiałach, jakie posiadamy tę sferę życia od innych informacji dotyczących np. osób prześladowanych przez SB - podkreśla.
Za swój obowiązek - o ile zostanie prezesem IPN - uważa Janusz Kurtyka zabieganie o odpowiednie fundusze dla Instytutu. - W ostatnich latach obcięto nam łącznie ok. 60 mln zł - przypomina. - IPN to przy Instytucie Gaucka ubogi krewny.
Kandydat na prezesa Instytutu podkreśla też, że konieczne są zmiany w ustawie o IPN - w Sejmie czekają już ich projekty, a Instytut będzie realizował to, co uchwali przyszły parlament. Kurtyka chce m.in. uproszczenia procedur dostępu do archiwów.