Teresa Borcz wolna!
Teresa Borcz-Halifa, Polka uprowadzona prawie miesiąc temu w Iraku przez islamskich ekstremistów, jest już wolna. Wczoraj wróciła do kraju. Okoliczności jej uwolnienia otoczone są tajemnicą.
- Nie zamierzam komentować naszych działań dotyczących uwolnienia pani Teresy - stanowczo ucinał wszelkie pytania premier Marek Belka, który przyprowadził dzisiaj uwolnioną na konferencję prasową. Jak dodał, wszystko to dla dobra działania wszystkich, nie tylko polskich, służb specjalnych w Iraku
Jak powiedziała sama pani Teresa, do jej porwania doszło wieczorem podczas kolacji. Ktoś zapukał do drzwi, kiedy wyszła zabrało ją kilku mężczyzn. Samo przetrzymywanie natomiast nie przypominało wcześniejszych doświadczeń innych porwanych w Iraku. - Trzymano mnie w czystym, bardzo dokładnie wymalowanym pokoju. Byłam dobrze odżywiana, nie brakowało mi wody ani środków do utrzymania czystości. Porywacze traktowali mnie przyzwoicie. Motywowali to, jak mówili, względami religijnymi. Samej akcji odbicia pani Teresa nie widziała, ponieważ miała czarną chustę na oczach. Nie działo się nic wstrząsającego - dodała. Na razie zamierza zostać w Polsce:
Premier Marek Belka podał, że Teresa Borcz znajduje się w Polsce od wczoraj wieczór. To chyba największe zaskoczenie. Według Marcina Grodzkiego, arabisty z portalu Arabia.pl najbardziej prawdopodobne jest to, że została odnaleziona i uwolniona w trakcie ostatnich walk w Faludży:
Takiej hipotezy nie wyklucza też były dowódca GROM Roman Polko. Jego zdaniem istnieje również duże prawdopodobieństwo, że został zapłacony okup. - To nie było żadne fanatyczne ugrupowanie, tylko takie złodziejskie, które jakąś ideę sobie wymyśliło, żeby mieć podstawy czy start do negocjacji - wyjaśnia.
Reporter RMF Marek Balawajder rozmawiał w Krakowie z siostrą uwolnionej Polki, panią Lucyną Senger:
Polka, od 25 lat mieszkająca w Iraku, została porwana 28 października. W zamian za jej uwolnienie, terroryści zażądali wycofania polskich wojsk z Iraku i wypuszczenia kobiet z irackich więzień.
Porywacze nie postawili polskim władzom ultimatum, nie podali daty, do której żołnierze mieliby się wycofać z Iraku. Później nie powtarzali żądań i eksperci spekulowali, że mogło im chodzić tylko o okup.
Teresa Borcz była dziewiątą cudzoziemką porwaną w Iraku. Siedem z tych kobiet uwolniono. Ósmą była Margaret Hassan, regionalna dyrektorka charytatywnej organizacji CARE International, uprowadzona w Bagdadzie 19 października. Kilka dni temu kobieta została brutalnie zamordowana.
W rękach porywaczy znajduje się jeszcze co najmniej kilkunastu obcokrajowców, w tym dwóch francuskich dziennikarzy. Uprowadzono ich kilka miesięcy temu i wszelki słuch po nich zaginął. Nie wiadomo, czy żyją.
INTERIA.PL/RMF/PAP