Obie operacje wszczepienia nerek odbyły się we wtorek, równolegle w Warszawie i Szczecinie. W stolicy przeprowadzili je specjaliści Instytutu Transplantologii oraz Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus w Warszawie (pod kierunkiem prof. Kwiatkowskiego oraz dr. Rafała Kieszka). W Szczecinie wykonał je zespół pod kierunkiem ordynatora oddziału nefrologii i transplantacji nerek Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego prof. Marka Myślaka oraz dr. Tomasza Śluzara z oddziału chirurgii ogólnej i transplantacyjnej tego samego szpitala. Narządy pobrane od dawców zostały bezpłatnie przewiezione samolotami rejsowymi LOT przez upoważnione do tego osoby. "Przygotowaliśmy wersję awaryjną na wypadek, gdyby warunki pogodowe nie pozwalały na transport drogą lotniczą. Wtedy z obu miast miałyby być wysłane karetki, które spotkałyby się w połowie drogi między Warszawą oraz Szczecinem, i wymieniłyby się nerkami ofiarowanymi przez dawców" - powiedział prof. Kwiatkowski. Chodziło o to, żeby po usunięciu nerek ich transport do czasu wszczepienia nie trwał dłużej, niż sześć godzin. Małżeństwa wymieniły się nerkami Specjalista poinformował PAP, że przygotowania do zabiegu trwały kilka miesięcy. Zaczęło się od tego, że do Instytutu Transplantologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego zgłosiła się para z okolic Lublina. Żona cierpiała na niewydolność nerek i była dializowana, a jej mąż zadeklarował, że odda jej swoją nerkę. Nie mógł być jednak dawcą dla żony z przyczyn immunologicznych (niezgodności grup krwi, przeciwciała anty HLA u biorcy - PAP). Według prof. Kwiatkowskiego w bazie Instytutu jest już ponad 30 par, które chcą się wymienić nerkami z powodu niezgodności immunologicznej. Tym razem najlepiej udało się dopasować pary z Lublina oraz tę, która została zgłoszona ze Szczecina. "W przypadku pary szczecińskiej sytuacja była odwrotna: to mąż potrzebował nerki, a chciała mu ją ofiarować jego żona" - powiedział specjalista. Postanowiono, że tym razem przeszczep krzyżowy odbędzie się w dwóch miastach, a nie jak do tej pory - wszystkie operacje w Warszawie. Wcześniej w 2015 r. w stolicy przeprowadzono transplantację krzyżową u dwóch par, w których mężczyźni chcieli oddać nerkę swym partnerkom, ale nie mogli tego zrobić z powodu niezgodnej grupy krwi lub próby krzyżowej, który wykazała, że nie można między nimi wykonać przeszczepu. Prof. Kwiatkowski powiedział, że obie operacje wszczepienia nerek w Warszawie i Szczecinie się powiodły. "U obu biorców, kobiety i mężczyzny, normalizują się parametry nerkowe" - zapewnił. Dawca z Lublina, od którego pobrano nerkę w Warszawie, ma opuścić szpital w piątek, a jego żona, która otrzymała nerkę od kobiety ze Szczecina - najpóźniej w najbliższy poniedziałek. "Mieliśmy wątpliwości i obawy" "Droga do przeszczepu była długa i trwała ponad rok" - wyznała Aurelia Miszczak, która przekazała swoją nerkę mężczyźnie z Lublina. "Nasza operacja była o tyle nietypowa, że nasze nerki latały między szpitalami samolotem. Mieliśmy duże wątpliwości co do takiego przeszczepu, obawialiśmy się, że narządy mogą w jakiś sposób ucierpieć podczas transportu. Lekarze przekonali nas. Okazało się, że nasze nerki zaczęły od razu pracować, jeszcze na stołach operacyjnych" - powiedziała wzruszona dawczyni. "Moja choroba ujawniła się cztery lata temu. Przez trzy lata miałem dializy, musiałem jeździć do szpitala w Choszcznie trzy razy w tygodniu. Dializa trwała cztery godziny. Przez ostatni rok czekałem na transplantację. Teraz otrzymałem drugie życie" - powiedział Adam Miszczak, biorca ze Szczecina. Jak dodał, po operacji ma pozytywne wyniki medyczne, wróciło też dobre samopoczucie. "W tej chwili na krajowej liście biorców jest ok. 2 tys. chorych. Szacujemy, że rocznie we wszystkich 20 ośrodkach w Polsce przeszczepiamy ok. tysiąca nerek pobranych ze zwłok. W krajach rozwiniętych 50 proc. organów zyskuje się od dawców żywych. Jeśli zwiększymy o połowę nasze możliwości, wówczas zapewnimy organy wszystkim potrzebujących pacjentom" - powiedział w rozmowie z PAP dr Tomasz Śluzar z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie. "Mamy nadzieję, że podobnych przeszczepów będzie wkrótce więcej. Jesteśmy przygotowani do tego, żeby wymienić się nerkami z dowolnym miastem w kraju, a nawet w całej Europie, np. z Pragą, Paryżem czy Amsterdamem" - powiedział prof. Kwiatkowski. Dodał, że Instytut Transplantologii WUM otrzymał już takie propozycje m.in. z Czech i Holandii, a nawet z Ohio w USA. W Stanach Zjednoczonych przeszczepy krzyżowe wykonuje się jednocześnie nawet u kilkudziesięciu par, a nerki przewożone są często samolotami. Wymaga to jednak koordynacji wielu ośrodków transplantologicznych. W Europie w tak dużej skali jeszcze nie przeprowadzono tych operacji. Największy ośrodek w tego rodzaju zabiegach jest w Rotterdamie. Prawo w Polsce dopuszcza przeszczepy od żywych dawców niespokrewnionych. Według art. 13 Ustawy Transplantacyjnej musi być to jednak uzasadnione "szczególnymi względami osobistymi".