SLD u przewodniczącego Komisji Europejskiej
Dzisiaj w Brukseli delegacja opozycyjnej SLD spotkała się z przewodniczącym Komisji Europejskiej Romano Prodi. Nie usłyszała jednak daty naszego wejścia do Unii, podobnie jak wcześniej nie usłyszeli jej przedstawiciele rządu.
Liderzy SLD zapewnili, że w sprawie integracji z Unią wszystkie siły polityczne - mimo innych sporów - będą mówić jednym głosem. W tych sprawach zgodę deklarowali Polacy zarówno w Warszawie jak i w Brukseli. Są jednak kwestie, w których podejście rządu i opozycji różni się od siebie. Chodzi tutaj o niektóre warunki członkostwa m.in. okresów przejściowych. Liderzy SLD chcieliby prowadzić bardziej elastyczną politykę i gotowi są do pewnych ustępstw wobec Brukseli. Jak powiedział Tadeusz Iwiński, bardziej elastyczne warunki należałoby wprowadzić w kwestii zakupu ziemi przez cudzoziemców. Tymczasem obecny rząd twardo stawia tę sprawę i domaga się aż 18-letniego okresu przejściowego. Z wypowiedzi Leszka Millera można było wywnioskować także, że szybkie członkostwo Polski w Unii jest dla niego ważniejsze niż dopłaty dla rolników z brukselskiej kasy. To także jest wyjście naprzeciw Unii, bo jak wiadomo "Piętnastka" tych dopłat naszym rolnikom nie chce przyznać od pierwszego dnia członkostwa.