Podczas głosowania 242 posłów opowiedziało się za przyjęciem ustawy, 150 było przeciw, 39 wstrzymało się od głosu. W myśl wprowadzonych przepisów tylko jedne studia będzie można ukończyć na koszt państwa. Wprawdzie każdy student będzie mógł za darmo rozpocząć studia również na drugim kierunku, jednak po każdym roku jego wyniki w nauce będą oceniane. Bezpłatnie studia będą mogli kontynuować ci, którzy spełnią kryteria takie, jakie muszą spełnić osoby otrzymujące stypendium rektora, czyli stypendium naukowe. Jedna z przyjętych podczas głosowania poprawek - rekomendowana przez sejmową Komisję Edukacji, Nauki i Młodzieży - precyzuje, że po spełnieniu wspomnianych kryteriów prawo do darmowych studiów na drugim kierunku będą mieli nie tylko studenci, ale również absolwenci. Przyjęte przepisy ograniczają także tzw. wieloetatowość, czyli pracę jednego wykładowcy na kilku uczelniach. Wykładowca publicznej uczelni, by pracować na drugim etacie, będzie musiał uzyskać zgodę rektora. Ustawa precyzuje, że obok swojej pracy na państwowej uczelni, będzie mógł zatrudnić się tylko "u jednego dodatkowego pracodawcy prowadzącego działalność dydaktyczną lub naukowo-badawczą". Reforma szkolnictwa wyższego wprowadza również ograniczenia wobec adiunktów i asystentów. Adiunkt ze stopniem doktora będzie mógł pracować na swoim stanowisku tylko przez osiem lat. Tyle będzie miał czasu na zrobienie habilitacji. Analogiczny przepis ma dotyczyć magistrów zatrudnionych jako asystenci - albo zrobią w ciągu ośmiu lat doktorat i zyskają możliwość awansu, albo stracą stanowisko. Wyjątek stanowią osoby, które już pracują na tych stanowiskach. Osiem lat zacznie się bowiem odliczać dopiero, kiedy przepisy wejdą w życie. Najlepszym wydziałom na uczelniach - publicznych i prywatnych - nowe przepisy umożliwiają ubieganie się o status Krajowego Naukowego Ośrodka Wiodącego (KNOW) na pięć lat. W tym czasie otrzyma zwiększoną dotację na działalność, jego pracownicy dostaną dodatki do wynagrodzeń, a doktoranci wyższe stypendia. KNOW będą też miały pierwszeństwo przy ubieganiu się o granty na badania oraz dofinansowanie zakupu sprzętu. "Liczba KNOW w jednym obszarze wiedzy i kształcenia nie może być większa niż 3" - czytamy w jednej z poprawek przyjętej przez posłów. W myśl nowych przepisów rektor będzie mógł zatrudnić doktora bez habilitacji na stanowisko profesorskie. Chodzi o doktorów, którzy przez co najmniej pięć lat pracowali naukowo w krajach, w których nie ma habilitacji i kierowali tam projektami badawczymi. Ponadto doktorowi bez habilitacji - ale z uprawnieniami doktora habilitowanego - prezydent będzie mógł nadać tytuł profesora. W szczególnych przypadkach Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów będzie mogła wnioskować o nadanie tytułu profesora osobie bez habilitacji i uprawnień doktora habilitacyjnego, jeśli dany kandydat będzie miał wyjątkowe osiągnięcia. Obecnie tytularnymi profesorami mogą zostać tylko osoby z habilitacją. Uproszczona zostanie również sama procedura habilitacyjna. Naukowiec ubiegający się o habilitację nie będzie miał obowiązku przygotowania rozprawy habilitacyjnej. Do wniosku o wszczęcie postępowania trzeba będzie dołączyć tylko "autoreferat". Nie będzie też konieczności odbycia kolokwium habilitacyjnego. Nie będzie także potrzebna nostryfikacja dyplomów magisterskich, doktorskich, a także tytułów profesorskich uzyskanych w państwie członkowskim Unii Europejskiej, Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju lub Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu. W piątek posłowie przyjęli również zapis mówiący o tym, że uczelnia publiczna chcąc zwiększyć liczbę studentów na studiach stacjonarnych o więcej niż 2 proc. liczby studentów uczących się w poprzednim roku akademickim - musi uzyskać zgodę ministra nauki. Reforma polskich uczelni wzbudziła kontrowersje środowiska akademickiego, choć w rozmowie z PAP większość przedstawicieli tego środowiska deklarowała, że przepisy zawarte w przyjętych nowelach to krok w dobrym kierunku. Ustawy poparli m.in. rektorzy Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich wraz z częścią uczonych, m.in. z Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej, oraz Krajowa Reprezentacja Doktorantów, reprezentująca głos młodego środowiska naukowego. Sprzeciwili się: akademickie związki zawodowe i część naukowców z PAN. Wśród korzyści reformy najczęściej wymienia się umożliwienie tworzenia przez uczelnie własnych programów kształcenia, a także projakościowe i większe finansowanie tych wydziałów i naukowców, których prace badawcze są wysoko ocenianie. Z kolei za podstawową wadę ustaw wymienia się m.in. brak zapisu o stałym wzroście nakładów na szkolnictwo, co zdaniem niektórych naukowców przekłada się na ich niskie zarobki. - Ta reforma nie zmienia całego systemu szkolnictwa w Polsce, ale wprowadza elementy, które są dla uczelni korzystne. Wśród nich wymienić można wzrost autonomii uczelni w sprawie programów kształcenia, wzmocnienie roli rektora, ograniczenie wieloetatowości, a także ułatwienie ścieżki kariery naukowej przy jednoczesnym zachowaniu wysokiej jakości prac badawczych. To są sprawy bardzo cenne, które można wykorzystać do prorozwojowej polityki kadrowej - powiedziała przewodnicząca Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, rektor Uniwersytetu Warszawskiego prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow. Z kolei według rektora Wyższej Szkoły Biznesu - National Louis University w Nowym Sączu dr Krzysztofa Pawłowskiego, nowelizacja będzie oznaczała spadek jakości nauczania i konkurencyjności uczelni wyższych. - Nowelizacja nie przyczyni się do lepszej gospodarki finansowej w szkolnictwie wyższym, bowiem faworyzowane w niej uczelnie publiczne kształcą studentów o 70 proc. drożej niż sektor niepubliczny. Oczekujemy, w interesie państwa, a przede wszystkim studentów, od premiera i minister nauki i szkolnictwa wyższego zrównania warunków kształcenia na studiach stacjonarnych we wszystkich rodzajach uczelni wyższych - powiedział Pawłowski. Studenci w sprawie ustaw są podzieleni. Parlament Studentów RP, będący na mocy ustawy ogólnokrajowym przedstawicielstwem wszystkich samorządów studenckich w Polsce, uznał, że zmiany przyjęte przez Sejm są prostudenckie i dające lepsze niż dotychczas szanse na rozwój naukowy, natomiast część studentów uczelni niepublicznych, którzy wystosowali list do premiera, zwraca uwagę, że rząd powinien dofinansować studia na ich uczelniach. Znowelizowane ustawy trafią teraz do Senatu. Nowe przepisy mają wejść w życie z początkiem roku akademickiego 2011/2012. Nowelizacja jest drugim etapem reformy nauki i szkolnictwa wyższego prowadzonej przez rząd. Od 1 października 2010 roku obowiązuje sześć ustaw reformujących system nauki.