Schetyna, pytany w środę w radiu Zet, czy Rosja gra na polskich emocjach, nie oddając wraku prezydenckiego tupolewa, odpowiedział, że tak. - To pewnego rodzaju zamknięcie pewnego etapu. Te pięć lat. Jest w tym pewien symbol. (...) Oczekiwaliśmy, że po tych pięciu latach będziemy mogli podsumować to, co stało się w Smoleńsku, jeśli chodzi o kwestie postępowania prokuratorskiego i inne sprawy, też tak symboliczną jak odzyskanie wraku, co wydawało się przez te pierwsze miesiące (po katastrofie) jako coś oczywistego - powiedział. Jak mówił, polska strona czekała na zakończenie postępowania prokuratorskiego w Rosji, "bo był sygnał, że wówczas wrak wróci do Polski." - Nie ma (go) i to jest element - nie chcę powiedzieć - politycznego nacisku, ale element polityki, że ten wrak, mimo pięciu lat i zakończenia wszystkich procedur badania go w Rosji, nie jest tu, w Warszawie - dodał. Jak ocenił, historia wraku pokazuje "brak współpracy z tamtej strony". - Mówię to z żalem, bo taka sprawa powinna łączyć, a nie w taki sposób dzielić - podkreślił Schetyna w radiozet.pl. Polskie władze nieprzerwanie zabiegają o zwrot wraku tupolewa. W ostatnich pięciu latach kwestię zwrotu wraku oraz tzw. czarnych skrzynek tupolewa na różnych szczeblach dyplomatycznych podejmowali: prezydent Bronisław Komorowski, poprzedni premier Donald Tusk, szefowie i wiceszefowie MSZ oraz inni polscy ministrowie przy okazji rozmów z przedstawicielami rządu rosyjskiego, a także polscy ambasadorowie w Moskwie. Ostatnio temat tych starań wrócił w związku z wystosowaną w drugiej połowie lutego notą MSZ do rosyjskiego resortu spraw zagranicznych ws. zwrotu szczątków samolotu. - Tej sprawy nie zostawimy (...) nikt w Polsce nie zapomniał o tym, że miejsce wraku jest w Polsce. To jest symbol tej katastrofy i symbol naszej pamięci - mówił przy tej okazji minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna. Ocenił, że zwrot wraku jest kwestią czasu. Z uzyskanych wówczas przez PAP informacji wynikało, że strona rosyjska zobowiązała się odpowiedzieć na notę do końca marca. Dotychczas stanowisko rosyjskie w sprawie przekazania wraku pozostaje niezmienne - Rosjanie deklarują jego przekazanie stronie polskiej, ale dopiero po zakończeniu swojego postępowania w sprawie katastrofy. Niezależnie od działań dyplomatycznych o zwrot wraku - jako dowodu rzeczowego w sprawie - upomina się polska prokuratura. Oprócz prowadzących śledztwo w sprawie katastrofy prokuratorów wojskowych, na temat wraku z kierownictwem rosyjskiej prokuratury kilkakrotnie rozmawiał polski prokurator generalny Andrzej Seremet. W tej sprawie polska prokuratura wystąpiła już w pierwszym wniosku o pomoc prawną, skierowanym do strony rosyjskiej wkrótce po katastrofie. W kilku kolejnych polskich wnioskach o pomoc prawną ten postulat był ponawiany. Polska prokuratura zastrzegała jednak wielokrotnie, także ostatnio, że powrót szczątków Tu-154 nie jest warunkiem koniecznym do zakończenia śledztwa w sprawie katastrofy, tym bardziej jeśli biegli przeprowadziliby wszystkie niezbędne badania w związku z wrakiem.