Samobójstwo gimnazjalisty. Przed MEN zapłonęły znicze
Kilkadziesiąt osób pikietowało przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej, domagając się przeciwdziałania przemocy w szkołach, szczególnie w kontekście homofobii. Manifestujący zapalili znicze upamiętniające Dominika - gimnazjalistę z Bieżunia, który popełnił samobójstwo.
Dominik z Bieżunia był prześladowany przez rówieśników. Nie wytrzymał presji i odebrał sobie życie.
Nastolatek powiesił się w maju, bo koledzy nazywali go "pedziem" - informuje portal TVP Info. Chłopak był bity, poniżany i przezywany przez rówieśników. Matka znalazła 14-latka powieszonego na sznurówkach. Dominik zostawił list pożegnalny. "Jestem zerem" - napisał.
Ta tragedia była bezpośrednim impulsem do manifestacji przed budynkiem MEN w Warszawie.
Przedsięwzięcie zorganizowano spontanicznie, informując o nim przez portale społecznościowe. Uczestniczyły w nim m.in. osoby związane z Towarzystwem Edukacji Antydyskryminacyjnej (TEA) oraz Kampanią Przeciw Homofobii (KPH).
Organizacje te - jak akcentowała Ewa Rutkowska z TEA - domagają się "realnych działań o charakterze edukacyjnym, wspierających społeczności szkolne w całej Polsce w radzeniu sobie z dyskryminacją i przemocą". Postulują m.in. wprowadzenie szkoleń antydyskryminacyjnych dla osób kształcących się na kierunkach nauczycielskich. Uczestnicy pikiety wezwali szefową MEN do sformułowania jednoznacznego przekazu potępiającego homofobię.
Potępiam homofobię. Homofobia jest elementem dyskryminacji, potępiam wszelkie przejawy dyskryminacji - zapewniła Kluzik-Rostkowska, która wyszła do manifestujących.
(j.)