Dziś rano "Rzeczpospolita" napisała, że biegli, którzy badali wrak samolotu, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych. Wywołało to burzę medialną. - Zamordowanie 96 osób, w tym prezydenta, to jest niesłychana zbrodnia. Każdy, kto choćby tylko poprzez matactwo, czy poplecznictwo miał z nią cokolwiek wspólnego, musi ponieść tego konsekwencje, w tym kierunku będziemy działali - mówił potem prezes PiS Jarosław Kaczyński, a krewni ofiar katastrofy smoleńskiej i znajdujący się w ciężkim stanie po samobójczej śmierci kolegi pilot jaka płakali na spotkaniu komisji Macierewicza, a na stronie portalu PiS pojawił się tekst "To już pewne: zginęli w zamachu". Na briefingu po godzinie trzynastej Jarosław Kaczyński nawoływał: - Żądamy dymisji rządu Donalda Tuska. Nie może być tak, że przez kilkadziesiąt miesięcy dochodzi do mataczenia. Sytuacja zmieniła się po konferencji prokuratury. - Powołani przez prokuraturę biegli nie stwierdzili na wraku Tu-154M trotylu, ani żadnego innego materiału wybuchowego - sprostował informację "Rzeczpospolitej" godzinę temu na konferencji prasowej płk. Ireneusz Szeląg z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Teraz gazeta pisze, że "to mogły być te składniki, ale nie musiały. Aby ostatecznie przekonać się, czy to materiały wybuchowe, okazuje się, że potrzeba aż pół roku badań laboratoryjnych. Dopiero wtedy, czyli ponad trzy lata po katastrofie, mamy dowiedzieć się, czy doszło do eksplozji, czy nie". - Na chwilę obecną dystansowałbym się od doniesień "Rzeczpospolitej" w tym sensie, że nie ma się co podniecać w tej kwestii. Jestem zdania, że najprawdopodobniej mogą być to ślady trotylu z czasów II wojny światowej. Gdy uczestniczyłem w badaniach miejsca katastrofy odnajdywałem tam zapalniki i fragmenty pocisków z czasów wojny, także naboje - powiedział dzisiaj przed konferencją prokuratury w rozmowie z INTERIA.PL Marek Poznański, archeolog i poseł Ruchu Palikota, który badał miejsce katastrofy w październiku 2010 r. Czy mieliśmy więc do czynienia z burzą w szklance wody? - I tak, i nie - stwierdził. - Tak, bo jest to wszystko nakręcanie teorii zamachu, kupczenie tragedią i emocjami. Nie, bo z drugiej strony artykuł "Rzeczpospolitej" to kolejny dowód na to, że były niedociągnięcia w badaniach przyczyn katastrofy zarówno ze strony rosyjskiej, jak i polskiej - dodał. - Podtrzymujemy zamiar złożenia wotum nieufności. Sama sprawa smoleńska jest do tego zupełnie wystarczająca niezależnie od publikacji "Rzeczpospolitej" - powiedział przed piątą Jarosław Kaczyński. - Dewastacja państwa to rządy Donalda Tuska - dodał, odnosząc się do słów premiera z konferencji prasowej o szesnastej, ze jego dzisiejsze poranne stwierdzenia są niedopuszczalne.