Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Rząd z niespodzianką

"Rząd wisi na Lepperze", "Rząd z niespodzianką" - tak największe polskie dzienniki komentują powstanie gabinetu Marcinkiewicza.

Rząd Kazimierza Marcinkiewicza został zaprzysiężony w miniony poniedziałek. Na 10 listopada nowy premier planuje przedstawienie w Sejmie swojego expose. Od chwili zaprzysiężenia Marcinkiewicz ma dwa tygodnie na uzyskanie dla swojego gabinetu wotum zaufania.

"Gazeta Wyborcza": Rząd wisi na Lepperze

Mniejszościowy rząd PiS Kazimierza Marcinkiewicza zaprzysiężony. PO mówi, że jeśli PiS nie odetnie się od Leppera, nie pozostaje jej nic innego jak opozycja i przyjęcie twardej postawy wobec rządu - pisze "Gazeta Wyborcza".

Zdaniem dziennika, na poparcie PO trudno już Marcinkiewiczowi liczyć. W czwartek zbierze się jej Rada Krajowa. Politycy PO, z którymi wczoraj rozmawiała "GW", uważają, że prawdopodobnie raz jeszcze postawi partii Kaczyńskich ultimatum: jeśli PiS doprowadzi do usunięcia Leppera ze stanowiska wicemarszałka Sejmu i odetnie się od współpracy z Samoobroną, rząd Marcinkiewicza zdobędzie poparcie Platformy.

To jednak trudny warunek. Liderzy PiS nie odcięli się od Leppera, gdy mogli tym posunięciem przyciągnąć PO do koalicji. Dziś o tej koalicji nie ma mowy, chodzi już tylko o głosy PO, które mogą zapewnić rządowi wotum zaufania. Lecz legitymację do rządzenia równie dobrze mogą mu dać głosy Samoobrony - ocenia publicysta dziennika Rafał Kalukin.

- Rozumiem niechęć PiS do palenia mostów z Lepperem. Mogą się one jeszcze przydać przy budowie nowej konstrukcji politycznej. Nie możemy jednak zaakceptować sytuacji, w której Lepper będzie służył PiS do przyjmowania antyliberalnych ustaw - powiedział "GW" jeden z liderów PO Bronisław Komorowski. - Jeśli PiS nie odetnie się od Leppera, nie pozostanie nam nic innego, jak opozycja i przyjęcie twardej postawy wobec rządu - dodał.

Kto więc może wspomóc PiS w głosowaniu nad wotum zaufania? Poparcie wstępnie zapowiedział lider LPR Marek Kotlinowski. Szef PSL Waldemar Pawlak był wstrzemięźliwy.

Kluczowym graczem staje się Lepper. Głosy PiS, LPR i Samoobrony zapewne dadzą rządowi wotum zaufania. Ten sam efekt może przynieść np. opuszczenie sali przez klub Leppera podczas głosowania - obniży się kworum i PiS wraz z LPR i PSL też będzie miał większość.

Lepper już postawił Marcinkiewiczowi warunki: wprowadzenie minimum socjalnego i gwarantowanych zasiłków dla osób, które "nie z własnej winy" nie mają pracy; zwolnienie emerytów i rencistów z podatku dochodowego; ograniczenie niezależności NBP; renegocjacja traktatu akcesyjnego z UE, by zwiększyć rolnikom kwoty produkcji i zrównać dopłaty do poziomu "starej" Unii.

"Puls Biznesu": Rząd z niespodzianką

Mamy rząd, znamy nazwiska premiera i ministrów. I to jest właściwie jedyne, co wiemy. Reszta jest jednym wielkim znakiem zapytania - ocenia komentator "Pulsu Biznesu" Kazimierz Krupa.

Według niego, nikt nie wie, czy jest to rząd na dwa tygodnie (w tym terminie premier musi wygłosić expose i uzyskać w Sejmie akceptację dla swojego programu i składu rządu), na dwa miesiące (tyle może trwać wyczerpywanie kolejnych konstytucyjnych kroków) czy na cztery lata.

Jeśli dodamy do tego pewną niedookreśloność programu PiS, jego elastyczność, szczególnie w kwestiach gospodarczych, a z drugiej strony nieprzywiązywanie się - delikatnie mówiąc - polityków formacji rządzącej do tez głoszonych w trakcie kampanii wyborczej, to jeszcze mniej wiemy o kierunkach przemian gospodarczych - ocenia komentator.

I na koniec: niewiele wiemy o ludziach odpowiedzialnych za resorty gospodarcze. W większości są to ludzie działający dotychczas raczej na zapleczu niż w świetle jupiterów, w pierwszym szeregu. Czy wytrzymają nowe ciśnienie? Nie wiemy. Jeżeli zsumujemy to wszystko, to jedno wiemy: nic nie wiemy. Możliwe są niespodzianki - pisze Krupa.

Jego zdaniem, elastyczność w polityce jest cechą ze wszech miar pożądaną. Elastyczność jaką wykazał się premier Marcinkiewicz przy tworzeniu rządu (np. eksperci PO mianowani na kluczowe resorty), zdaje się świadczyć, że szpagat potrafi on zrobić w każdej sytuacji. Tylko czy taki szpagat wystarczy, by skonstruować parlamentarne zaplecze dla rządu mniejszościowego? Pewnie poruszając się pomiędzy PO i Samoobroną będzie się musiał nauczyć jeszcze wielu nowych figur akrobatycznych. Ale to nie jest niemożliwe - konkluduje komentator "PB".

"Rzeczpospolita": Kadry przede wszystkim

Po pięciu tygodniach od wyborów parlamentarnych jest wreszcie rząd. Uldze, że skończył się okres burzliwych politycznych zawirowań, towarzyszy niepokój - pisze komentator "Rzeczpospolitej" Piotr Śmiłowicz.

Pierwszy raz bowiem od 1991 roku, gdy powstawał gabinet Jana Olszewskiego, po wyborach tworzony jest rząd mniejszościowy, już na starcie skazany na polityczną niepewność i doraźne sojusze. Jak zaznacza autor komentarza, wiele wskazuje jednak na to, że liderzy PiS w pewnym momencie świadomie wybrali właśnie ten scenariusz.

Gdy politycy PO zażądali wpływu na kluczowe dla PiS resorty, związane z bezpieczeństwem i wymiarem sprawiedliwości, woleli nie zawierać koalicji, a raczej powołać gabinet "otwarty" na Platformę, realizujący niemal uzgodniony program gospodarczy, składający się w dużej części z bliskich PO ekspertów. Ma to ułatwić PO poparcie rządu, nawet bez wchodzenia do niego.

Zdaniem Śmiłowicza, utworzenie takiego rządu ma jednak swoją cenę, nawet jeśli dzięki poparciu Platformy lub Samoobrony i PSL otrzyma on za kilka dni wotum zaufania. Bardzo trudno będzie teraz liderom PiS przeforsować swoje najbardziej kontrowersyjne pomysły, w rodzaju komisji prawdy i sprawiedliwości czy urzędu antykorupcyjnego, niemal niemożliwe będą zmiany w konstytucji.

Dlaczego liderzy PiS zrezygnowali z zapisania przynajmniej niektórych ze swoich pomysłów w umowie koalicyjnej? - stawia pytanie komentator "Rz". Jego zdaniem, wiele wskazuje na to, że decydując się mimo wszystko na rząd mniejszościowy pokazali, że jednym z podstawowych elementów deklarowanej przez cały czas przez Kazimierza Marcinkiewicza "naprawy państwa" ma być wymiana kadr.

Czy jednak nowe kadry PiS będą rzeczywiście bez porównania lepsze pod każdym względem od dotychczasowych? Czy nominacje rządowe będą wyłączone z przetargów z Samoobroną czy PSL o poparcie dla mniejszościowego rządu? Liderzy rządzącej partii na oba pytania odpowiadają twierdząco. Premier Kazimierz Marcinkiewicz przyznał niedawno, że o ile działalność rządu SLD była od pewnego momentu oglądana "przez lupę", o tyle gabinet PiS będzie zapewne oglądany "przez mikroskop". Miał rację - stwierdza autor komentarza w "Rz".

"Nasz Dziennik": Gabinet na ruchomych piaskach

"Nasz Dziennik" uważa, że skład autorskiego rządu Kazimierza Marcinkiewicza wskazuje, iż w doborze ministrów premier zastosował klucz ekspercki, a nie partyjny, zadając kłam twierdzeniom liderów Platformy Obywatelskiej, iż PiS chce całej władzy dla siebie. Gazeta wskazuje, że Marcinkiewicz zaprosił do swego gabinetu także ekspertów jednoznacznie kojarzonych z Platformą, jak prof. Zbigniew Religa czy dr Grażyna Gęsicka.

Zdaniem publicystki dziennika, Małgorzaty Goss, skład rządu jest zatem dość obiecujący z punktu widzenia realizacji obietnic PiS złożonych w kampanii. Jej zdaniem, poważnym problemem jest jednak jego zaplecze parlamentarne. Mówiąc obrazowo, gabinet Marcinkiewicza jest rządem na ruchomych piaskach, który będzie musiał zdobywać dla swoich zamierzeń to jedną, to drugą stronę sejmowej sali - pisze Goss.

"Trybuna": Nie jesteśmy skazani na ten gabinet

- To miał być rząd solidaryzmu, milionów mieszkań i nowych miejsc pracy. Jest rząd policji, służb specjalnych i obniżania podatków dla najbogatszych - ocenia w "Trybunie" w krótkim komentarzu Jakub Rzekanowski.

Dlatego - zdaniem komentatora - ekipa Marcinkiewicza nie powinna uzyskać w Sejmie wotum zaufania. Nie jesteśmy skazani na ten gabinet; są lepsze rozwiązania, z przyspieszonymi wyborami włącznie - uważa komentator.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także