Rząd uchylił rozporządzenie Giertycha
Rada Ministrów uchyliła podczas wtorkowego posiedzenia rozporządzenie ministra edukacji w sprawie nowego kanonu lektur - poinformował rzecznik rządu Jan Dziedziczak. Jak dodał, były trzy zdania odrębne, które zgłosili ministrowie z LPR i Samoobrony.
Przeciwko uchyleniu rozporządzenia ministra edukacji głosowali ministrowie: pracy i polityki społecznej - Anna Kalata; budownictwa - Andrzej Aumiller; gospodarki morskiej - Rafał Wiechecki.
Dziedziczak powiedział, że premier Jarosław Kaczyński, uzasadniając tę decyzję podkreślił, że nie wyobraża sobie kanonu lektur bez takich twórców jak Witold Gombrowicz.
W komunikacie Centrum Informacyjnego Rządu po posiedzeniu Rady Ministrów zaznaczono, że zakres zmian wprowadzonych do kanonu lektur "wzbudził kontrowersję i szeroką dyskusję społeczną". "Chodziło m.in. o włączenie do kanonu lektur twórczości Jana Dobraczyńskiego i skreślenie Witolda Gombrowicza. Zastrzeżenia zgłosił także minister kultury i dziedzictwa narodowego. Rząd
uznał za konieczne ponowną analizę wykazu lektur" - czytamy w komunikacie.
Rzecznik rządu pytany w TVN24, czy zmiana rozporządzenia ws. nowego kanonu lektur oznacza, że wicepremier minister edukacji Roman Giertych nie wróci do ministerstwa, odpowiedział, że sprawa ta "nie ma związku z kwestiami koalicyjnymi".
- Myślę, że akurat ta sprawa, nie jest sprawą na dymisję ministra, to nie jest sprawa na zakończenie koalicji, akurat tego zupełnie nie wiązałbym z kwestiami koalicyjnymi, z zakończeniem koalicji - powiedział rzecznik.
Jak zaznaczył Dziedziczak, nie zapadły żadne decyzje o zakończeniu pracy ministrów LPR i Samoobrony w rządzie; wszelkie informacje na ten temat określił jako "plotki".
Podkreślił także, że uchylenie rozporządzenia nie zmienia stanu prawnego, ponieważ dokument miał wejść w życie dopiero 1 września. (Rozporządzenie miało zacząć obowiązywać od nowego roku szkolnego; w lipcu rozporządzenie dotyczące kanonu opublikowane zostało w Dzienniku Ustaw.)
- Stan prawny jest taki sam, nic się nie zmienia, jest cały czas rozporządzenie dotyczące kanonu lektur z panem Gombrowiczem, z panem Leśmianem, z tym tradycyjnym kanonem lektur - powiedział Dziedziczak.
Na początku lipca wicepremier, minister edukacji Roman Giertych (LPR) podpisał rozporządzenie wprowadzające nowy kanon lektur szkolnych; nie było w nim żadnego dzieła Gombrowicza, znalazła się za to powieść jednego z twórców PRON Jana Dobraczyńskiego "Cień ojca". Zgodnie z nowym kanonem lektur, uczniowie mieliby czytać obowiązkowo m.in. cztery powieści Henryka Sienkiewicza, "Pamięć i tożsamość" Jana Pawła II oraz "Cesarza" Ryszarda Kapuścińskiego.
Rozporządzenie w sprawie kanonu lektur od kilku tygodni wywoływało kontrowersje. Premier wielokrotnie podkreślał, że nie wyobraża sobie kanonu lektur bez Gombrowicza, zapowiadane zmiany krytykował także minister kultury Kazimierz Michał Ujazdowski, który nazwał podpisanie tego rozporządzenia przez ministra edukacji "błędną decyzją".
Powrót twórczości Gombrowicza do kanonu lektur szkolnych zapowiedział premier w ubiegłym tygodniu na konferencji prasowej podsumowującej rok funkcjonowania swojego rządu. O zmianach w kanonie wspomniał mówiąc o podjęciu "wysiłku zmierzającego do tego, by szkoła znów przekazywała wartości wspólnotowe".
Jak mówił, chodzi o wartości narodowe przekazywane uczniom w oparciu o wiedzę historyczną i literacką. - Wiem, że wokół tego wybuchły różnego rodzaju spory. Chcę poinformować, że podjąłem decyzję w sprawie rozporządzenia odnoszącego się do lektur szkolnych. I te lektury będą takie jak to zapowiadałem - nie będzie eliminacji Gombrowicza, nie będzie także tam pisarzy, których klasę można określić jako średnią, chociaż bardzo dużo napisali; to nie jest przesłanka do tego, by uznać ich jako klasyków - powiedział w ubiegły czwartek Jarosław Kaczyński.
INTERIA.PL/PAP