"O tym, że prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak ma ogólnokrajowe ambicje polityczne, było wiadomo od dawna. Ale jego start w prawyborach w PO zaskoczył jej polityków. W większości to nie było miłe zaskoczenie, co wiąże się też z zastrzeżeniami co do samego procesu jego zgłaszania" - czytamy na łamach dziennika. Dlatego - jak pisze Michał Kolanko - "w partii przed piątkowym zarządem narasta napięcie. Jest teoria, że kandydatura Jaśkowiaka to część planu opóźnienia wyborów wewnątrz PO". Jak przypomina "Rzeczpospolita", teksty o prezydencie Poznania w mediach po tym, jak ogłosił swoją kandydaturę i rywalizację z wicemarszałek Kidawą-Błońską są najczęściej ilustrowane zdjęciami i nagłówkami opartymi na bokserskich metaforach. Dlatego, że boks to jedna z pasji Jaśkowiaka. W tekstach o nim najczęściej przewija się też informacja, że był pierwszym prezydentem miasta w Polsce, który udzielił patronatu paradzie równości. "Pytanie zadawane w PO dotyczy tego, kogo rzeczywiście znokautować ma Jaśkowiak: Dudę czy tych, którzy uznają, że PO potrzebuje zmiany, ba, przynajmniej wyborów wewnętrznych w terminie. Zarząd ma rozmawiać o prawyborach. W partii krąży scenariusz, że Schetyna pod byle pretekstem zaproponuje opóźnienie konwencji, która ma wskazać kandydatów na prezydenta, i przesunąć ją na styczeń. Wcześniej zarząd PO ustalił, że procedura nominacyjna zakończy się 14 grudnia. Wtedy też mają być rozpisane wybory powszechne w PO, które powinny zakończyć się w styczniu" - czytamy. Więcej w "Rzeczpospolitej".