Przypomnijmy, że przemowa z kościelnej ambony sam Czarnecki pochwalił się w mediach społecznościowych. Polityk zamieścił na Twitterze wpis ze zdjęciami z kościoła. Zachowanie Czarneckiego spotkało się z krytyką internautów. Europosłowi PiS zarzucono, ze wykorzystuje kościół dla interesów politycznych. "Wystąpienie nie miało charakteru politycznego, bo nie mogło go mieć" - zapewnia Czarnecki w Polsat News. "Zostałem zaproszony na dożynki parafialne (...) przez byłego księdza, proboszcza tej parafii. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu pod koniec mszy zostałem przedstawiony jako gość z Brukseli i poproszony o powiedzenie kilku słów" - powiedział. Zapytany, czym było jego wystąpienie, poinformował, że przede wszystkim podziękował rolnikom, pszczelarzom, za ich pracę, ponieważ "to dobry czas na takie podziękowania". Odrzucił też sugestię, że jego wystąpienie z ambony ma związek z udziałem jego syna Przemysława Czarneckiego, który startuje w wyborach parlamentarnych z okręgu wrocławskiego. "Jak się miałem zachować, kiedy zostałem poproszony o powiedzenie kilku słów? Miałem odmówić i powiedzieć, że nie mogę, bo kandyduje tu mój syn?" - stwierdził w rozmowie z Polsat News. Na koniec Czarnecki zdradził, że jego przemówienie zostało przyjęte oklaskami, a po mszy "wiele ciepłych słów".