Rybiński: Moją żonę zastraszano, mnie chciano przekupić
Osoba z otoczenia premiera Tuska proponowała mi stanowisko prezesa urzędu centralnego. Próbowano mnie przekupić, przyciągnąć marchewką - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM Krzysztof Rybiński.
- Kiedy nie udało się mnie przekonać, zastraszano moją żonę. Demokracja w Polsce jest chora - dodaje.
Konrad Piasecki: Mały powrót do przeszłości - wrzesień 2010, siedzimy w tym studiu i pytam pana tak: "Szykuje się pan do wejścia w politykę?"
- Nie. Mnie w tej rzeczywistości jest niedobrze, ale w polityce nie jestem, nie byłem i nigdy nie będę. Ja nie umiem się zajmować polityką.
No, mocne słowa jak na kogoś, kto w rok później do polityki wskakuje.
- Taki znany ekonomista John Maynard Keynes na pytanie, że jeszcze trzy miesiące temu mówił co innego, odpowiedział swojemu adwersarzowi: "drogi panie, jak warunki się zmieniają, to ja zmieniam swoje opinie, a pan nie, proszę pana". I to jest dokładnie tak samo. jakiś czas temu miałem nadzieję, że obecnie rządzący i opozycja są w stanie w sytuacji na prawdę poważnych turbulencji dogadać się i parę spraw dla Polski uzgodnić. Tak się nie dzieje.
A od którego momentu jest tak, czy było tak, że pan już wiedział, że ta pańska krucjata ekonomiczna - bo pan taka krucjatę prowadził - zamieni się w skok do polityki?
- Tego momentu dokładnie nie pamiętam, ale to było trzy, cztery tygodnie temu.
Tak? Krótko umierał ekonomista i rodził się polityk Rybiński...
- To znaczy, decyzja zapadła, natomiast to nie jest prosta decyzja.
A jak się nie uda, to koniec z polityką w pańskim przypadku?
- To jest trudno powiedzieć, czy koniec z polityką. Moje życie było zawsze pełne niespodzianek. W Japonii pracowałem, dlatego że trochę przypadkowo tę pracę dostałem. Nie szukałem pracy wiceprezesa NBP, a zaoferowano mi tę pracę. Nie wiem, co będzie za dwa, trzy lata.
A czy docelowym punktem Ruchu Obywateli do Senatu jest doprowadzenie Rafała Dutkiewicza do prezydentury Polski?
- Nie ma takiej dyskusji dzisiaj.
A widziałby go pan w tej roli?
- To jest moje osobiste zdanie i z nikim o tym nie rozmawiałem. Rafał Dutkiewicz jest świetnym prezydentem Wrocławia. Kiedyś Donald Tusk powiedział, że przecież cała Polska może być jak Wrocław, doceniając, co się stało w tym mieście. Uważam, że Dutkiewicz ma wielki talent do mobilizowania pozytywnej energii u ludzi, którzy z nim pracują i byłby świetnym prezydentem Polski. Natomiast celem Ruchu Obywateli do Senatu nie jest Rafał Dutkiewicz na prezydenta Polski, ale wprowadzenie do izby wyższej parlamentu grupy mądrych ludzi, którzy będą tworzyli naprawdę dobre i mądre prawo.
Rozumiem, leczyli polską demokrację, bo na razie pan uważa, że ona jest chora.
- Tak, jest chora. To jest demokracja słupkowo-medialna, gdzie partie podejmują decyzje nie w interesie kraju, ale w interesie popularności swoich partii.
Objawem tej choroby ma być straszenie pańskiej żony, że jeśli nie przestanie pan krytykować rządu, ona straci pracę. Kto ją straszył?
- Ja nie powiem kto.
Polityk, urzędnik?
- Takich rzeczy się nie mówi.
Ale jak się mówi "A", to się też mówi "B", tzn. jak się mówi, że demokracja jest chora i moją żonę straszono, no to nie można nie zapytać i nie można nie odpowiedzieć na pytanie, kto ją straszył?
- Powiem panu, jak to działa. Osobiście wobec mnie formowano wielokrotnie oskarżenia. Próbowano mnie przekupić ze strony bardzo wysoko postawionej osoby bardzo blisko Donalda Tuska. Otrzymałem ofertę zostania prezesem urzędu centralnego, odmówiłem.
Którego urzędu centralnego?
- Wiem, że pana obowiązkiem jest drążyć, ale ja tego nie powiem.
A jak wysoko postawiona była ta osoba blisko Tuska, która zaproponowała panu objęcie fotela prezesa urzędu?
- Bardzo wysoko.
Minister rządu?
- To mi się zdarzało wcześniej. Wiele partii politycznych przychodziło do mnie z różnymi ofertami próbując przyciągnąć tzw. marchewką. Jak to mnie dotyczy, to jest w porządku, ja się tym nie martwię. Ale jeżeli ktoś tyka moją rodzinę w kraju, o którym mówi się, że jest demokratyczny, to jest to po prostu nie w porządku. Uważam, że za daleko poszliśmy i trzeba temu powiedzieć "Nie". Mówię temu bardzo głośno "Nie" i nie wyrażam na to zgody.