Raport nie do wiary
Anita Błochowiak przedstawiła dziś w Sejmie swoje sprawozdanie na temat afery Rywina. Jednak w przyjęcie raportu, który zaprzecza istnieniu grupy trzymającej władzę, nie wierzy nawet ona sama. Głosowanie jutro.
Wystąpienie posłanki SLD trwało 3,5 godziny. Na jego zakończenie Błochowiak nie zwróciła się do posłów - jak zwykle czyni to sprawozdawca - o przyjęcie sprawozdania i odrzucenie wniosków mniejszości. - Wiem, że moje sprawozdanie zostanie odrzucone - przyznała. Za przyjęciem raportu Błochowiak jest tylko Sojusz.
W czasie dzisiejszej debaty posłowie nie szczędzili Błochowiak złośliwości.
- Każdy w swoim życiu ma swoje 5 minut, dzisiaj pani poseł Anita Błochowiak miała swoje 3,5 godziny życiowe - powiedział Jan Rokita. Z kolei Tomasz Nałęcz porównał posłankę do... Alicji w Krainie Czarów, która przez trzy godziny powtarza "potworze, nie ma cię". Ale Rywin jest i jest bolesna prawda o tej aferze - dodał Nałęcz.
Głosowanie nad raportem zaplanowano na jutro. Konwent Seniorów utrzymał dziś wcześniejszą decyzję, że posłowie będą jednak głosować nad przyjęciem lub odrzuceniem raportu. Wcześniej pojawiały się głosy, że Sejm powinien jedynie wysłuchać sprawozdania i przyjąć je do wiadomości.
Na początku kwietnia komisja śledcza, po trwającej ponad rok działalności, głosami SLD, Samoobrony i Bohdana Kopczyńskiego (niezrz.) niespodziewanie przyjęła raport o aferze autorstwa Błochowiak.
Sprawozdanie Błochowiak zawiera tezę, że Lew Rywin sam był autorem korupcyjnej propozycji, nie był posłańcem, lecz twórcą i wykonawcą własnego planu. Według posłanki SLD, nie ma podstaw do twierdzenia, że Rywin został wysłany do Agory w imieniu jakiejkolwiek grupy osób, instytucji czy partii politycznej.
Z raportu wynika także, że nie można uznać, iż przedstawiciele instytucji państwowych nie dopełnili obowiązku niezwłocznego zawiadomienia organów ścigania o popełnieniu przez Rywina przestępstwa płatnej protekcji. Jak twierdzi posłanka SLD, "sygnały o tym zdarzeniu nie były uwiarygodnione do czasu opublikowania artykułu Pawła Smoleńskiego w 'Gazecie Wyborczej', spełniającego wymogi oficjalnego zawiadomienia o przestępstwie"
W sprawozdaniu Błochowiak podkreśla także m.in., że "przebieg procesu legislacyjnego w zakresie realizacji ustawy o rtv nie ma związku z korupcyjną propozycją Rywina".
Posłanka SLD przedstawiła posłom także sześć wniosków mniejszości: Bohdana Kopczyńskiego (niezrz.), Jana Łącznego (Samoobrona), Józefa Szczepańczyka (PSL), Tomasza Nałęcza (SdPl), Jana Rokity (PO) i Zbigniewa Ziobro (PiS).
- Siedmiu na dziesięciu członków komisji śledczej badającej sprawę Lwa Rywina stwierdza, że brak jest jasnych, jednoznacznych dowodów na istnienie grupy trzymającej władzę - podkreśliła Błochowiak, dodając, że "nie jest tak, jak publicznie głoszą media, że jedynie w sprawozdaniu komisji autorstwa Anity Błochowiak zapisane jest, że Rywin działał sam".
Po zakończeniu trzyipółgodzinnego przemówienia Błochowiak w Sejmie rozpoczęła się debata nad jej raportem.
Sprawozdanie Błochowiak "jest jedynym możliwym do zaakceptowania, gdyż jako jedyne odnosi się do faktów i dowodów, a nie do pomówień, przypuszczeń i hipotez" - powiedział Marek Dyduch, sekretarz generalny SLD. Odnosi się do "faktów i dowodów, jakie komisji udało się zgromadzić, a nie do takich, jakie niektórzy jej członkowie chcieliby widzieć" - dodał poseł.
Grupa trzymająca władzę, to w istocie rzeczy partia trzymająca władzę - podkreślił Jan Rokita z PO. - Ludzie ze ścisłego kierownictwa SLD odegrali absolutnie pierwszoplanową rolę w tym porozumieniu przestępczym - dowodził. Członek komisji śledczej podkreślił, że w praworządnym państwie sprawcy afery Rywina muszą stanąć przed prokuratorem, sądem i Trybunałem Stanu
Tomasz Nałęcz z SdPl porównał Błochowiak do Alicji w Krainie Czarów. - Kiedy słuchałem dzisiaj ponad trzygodzinnego wystąpienia pani poseł Błochowiek, to przypominam sobie Alicję w Krainie Czarów, która przez trzy godziny powtarza: 'potworze, nie ma cię'. Ta Alicja otworzyła oczy i potwora nie było - powiedział szef komisji śledczej. - Ale Lew Rywin jednak jest i jest bolesna prawda w tej sprawie, której nie da się złożyć na karb szaleństwa Rywina - dodał poseł SdPl.
Zbigniew Ziobro powiedział natomiast w imieniu PiS, że przygotowany przez Anitę Błochowiak (SLD) raport "całkowicie pomija zebrane przez komisję dowody". Jak dodał, pomimo że Sejm głosować będzie nad raportem, który przedstawia bieg wydarzeń inaczej, niż wynikałoby to z materiału zgromadzonego w trakcie prac komisji, to i tak jawność obrad komisji pozwoliła Polakom poznać prawdę o jakości moralnej elit uwikłanych w sprawę Rywina.
Unia Pracy będzie głosować za odrzuceniem sprawozdania komisji śledczej badającej sprawę Rywina - powiedział w Sejmie szef klubu UP, Andrzej Aumiller. Dodał, że komisji śledczej nie udało się ustalić prawdy w aferze Rywina i dlatego finał jej prac nie powinien być przedmiotem głosowania w Sejmie. Poseł powiedział także, że "klub UP z głębokim rozczarowaniem przyjmuje wyniki pracy komisji śledczej".
Uważamy, że nie ma przytłaczających, jednoznacznych dowodów na to, by wskazać bezpośrednio osoby odpowiedzialne - powiedział Bogdan Pęk z LPR. - Ale nie ma także - wobec licznych poszlak - żadnego uzasadnienia logicznego czy moralnego, by stwierdzić jednoznacznie, że "grupy" nie było" - przekonywał poseł Ligi.
Niewątpliwe jest, że trzeba i można postawić wysokim funkcjonariuszom władzy publicznej zarzut niedopełnienia obowiązku wynikającego z przepisów prawa - ocenił Józef Szczepańczyk z PSL. Według niego, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że istniała wąska grupa osób, która w szczególny sposób była zaangażowana w prace nad ustawą medialną. Zaliczył do niej Aleksandrę Jakubowską, Lecha Nikolskiego, Włodzimierza Czarzastego i Roberta Kwiatkowskiego.
Szef Samoobrony,Andrzej Lepper, zapowiedział, że jego partia nie poprze raportu komisji. Jego zdaniem, od początku było wiadomo, że komisja niczego nie wyjaśni, bo wśród samych jej członków były rozbieżności i "gra interesów", a "panowie chcieli błyszczeć przed kamerami i istnieć w mediach, poprawiać image swojej partii i własne notowania".
Federacyjny Klub Parlamentarny nie wprowadził dyscypliny klubowej i rekomenduje posłom głosowanie według własnego uznania - powiedział w imieniu FKP Zbigniew Witaszek. Zdaniem Witaszka, jednym wymiernym efektem spektaklu, jakim jego zdaniem były prace komisji śledczej, jest upadek rządu Leszka Millera i problemy z powołaniem następnego.
INTERIA.PL/RMF/PAP