Janusz Korwin-Mikke udowadnia, że nie zmienia zdania, nawet jeśli spotyka się z powszechną krytyką. Jeszcze we wrześniu 2021 r. mówił, że seks z 12-latką jest w porządku. Od lat twierdzi również, że woli pedofilów od pedagogów zajmujących się wychowaniem seksualnym. Swoje zdanie podtrzymał w ostatnim programie na żywo u Stanowskiego: - Wolę jak moją córkę pedofil poklepie po pupie niż oddać ją na lekcje wychowania seksualnego - stwierdził 79-letni polityk. Chyba nikt nie spodziewał się jednak, że lider Konfederacji znajdzie sojusznika wśród jednego z samorządowców. Mowa o radnym powiatu obornickiego (woj. wielkopolskie) Przemysławie Szramie, który próbował tłumaczyć Korwin-Mikkego w dyskusji na Twitterze z Piotrem Wołosikiem z "Przeglądu Sportowego". Jak stwierdził samorządowiec, dziennikarz "nie rozumie" myśli konfederaty. "Zakładamy definicję: pedofila lekka - osoba odczuwa małe podniecenie w głowie - nie w ciele. Dotyka dziecko normalnie, trzyma. On czuje satysfakcję, dziecko nie zauważa. Zero stosunku, wzwodu. I to jest obiektywnie lepsze niż 'nauka' seksu w szkołach" - stwierdził na Twitterze Szrama. Interia zwróciła się do niego z pytaniem czy wpis w mediach społecznościowych był na pewno dobrym pomysłem i czy rzeczywiście powinno się rozróżniać pedofilów. - Nie należę do Konfederacji. Podzielam niektóre prawicowe poglądy, ale nic więcej. Proszę mnie nie chwytać za język - obruszył się obornicki radny. - Chciałem wytłumaczyć, o co chodziło Januszowi Korwin-Mikke. W tej dyskusji (na antenie "Hejt Parku" - red.) było widać, że ma jakąś myśl, ale używa złych słów - sprecyzował samorządowiec. Z informacji, które uzyskała Interia wynika, że wpis Przemysława Szramy, ale i słowa Janusza Korwin-Mikkego zostały potraktowane bardzo poważnie przez Państwową Komisję ds. Pedofilii. - Komisja sprawdza, czy wypowiedź pana radnego nie wypełnia znamion przestępstwa, w tym przypadku propagowania pedofilii. Jeśli tak, sprawa zostanie natychmiast zgłoszona organom ścigania - w rozmowie z nami zadeklarował Błażej Kmieciak, szef gremium. Jak usłyszeliśmy, w przypadku Janusza Korwin-Mikkego sprawa ma także trafić do sejmowej komisji etyki. Nie po raz pierwszy. - Wszystko wskazuje na to, że powtórnie będziemy występować do rady etyki poselskiej, bo takie wypowiedzi nie mogą mieć miejsca - podkreślił przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii. Koledzy Janusza Korwin-Mikkego z Konfederacji nie odbierali od nas telefonów. Robert Winnicki, jeden z posłów ugrupowania, bronił jednak kolegi. "W świecie, w którym różni pomyleńcy nawet na uczelniach wykładają na przykład, że płeć można sobie dowolnie wybrać i zmienić, wesołe opowieści pana Janusza już naprawdę są tylko drobnymi, niewinnymi i dobrze znanymi od dziesiątek lat ekstrawagancjami" - oświadczył w mediach społecznościowych. Po tym jak zadzwoniliśmy do Przemysława Szramy, usunął swój wpis. JtK, JSZ