- Nie widzę tutaj żadnego problemu. Istotnie była pomyłka, pana premiera nie ma dwudziestego trzeciego października, więc - dwudziesty siódmy - powiedział prezydent podczas konferencji prasowej w Międzyzdrojach, pytany o nowy termin Rady Gabinetowej. Lech Kaczyński podkreślił, że to prezydent ustała termin takiego posiedzenia. W zeszłym tygodniu prezydent zwołał posiedzenie Rady Gabinetowej w sprawie sytuacji gospodarczej na 23 października. Jednak po tym, jak okazało się, że tego dnia premiera Donalda Tuska nie będzie w Polsce, bowiem udaje się do Pekinu na szczyt Azja - Europa (ASEM), Lech Kaczyński zapowiedział, że "będzie inny termin posiedzenia", po powrocie premiera z Chin. Zaznaczył przy tym, że nie był poinformowany o wizycie premiera w Chinach. O możliwości zwołania Rady Gabinetowej prezydent mówił już na początku października. Zdaniem Lecha Kaczyńskiego jej zwołanie jest potrzebne nie tylko z uwagi na kryzys na światowych rynkach, ale też w związku z koniecznością omówienia innych spraw, dotyczących m.in. służby zdrowia. Szef prezydenckiej kancelarii Piotr Kownacki mówił z zeszłym tygodniu, że podczas posiedzenia Rady Gabinetowej prezydent będzie oczekiwał od rządu przedstawienia "swoich dokonań, zamiarów, oceny sytuacji" w związku z kryzysem ekonomicznym. Zapowiedział ponadto, że Lech Kaczyński poruszy także kwestię projektów ustaw emerytalnych i - jeżeli wystarczy czasu - tematy bardziej szczegółowe, jak sytuacja w polskich stoczniach. Zgodnie z konstytucją "w sprawach szczególnej wagi" prezydent może zwołać Radę Gabinetową - czyli Radę Ministrów obradującą pod przewodnictwem głowy państwa. Radzie Gabinetowej nie przysługują kompetencje Rady Ministrów.