Puste kartki
Pierwsza część raportu Komisji Weryfikacyjnej WSI została przekazana przez prezydenta RP do publicznej wiadomości. Trzęsienia ziemi nie było i pewnie po publikacji kolejnych aneksów go nie będzie. Skutki dla polskiej polityki będą jednak poważne. Pierwszy jest taki, że padł jeden z mitów założycielskich IV RP.
Wojskowe Służby Informacyjne miały być jedną z najpotężniejszych struktur zagrażających demokracji. Tę tezę najuporczywiej w bardzo licznych wystąpieniach forsował obecny koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann, który stwierdzał bez ogródek, że WSI stanowią zagrożenie dla państwa, były ekspozyturą najpierw sowiecką o potem rosyjską, a być może także innych państw ("niejeden raz dzwonili do ambasad obcego państwa i oferowali im tajne dokumenty państwowe za śmiesznie małe pieniądze" - mówił w wywiadzie dla "GW" z 27 lutego 2006). Ludzie tych służb opanowali strategiczne miejsca w biznesie, mieli wielki udział w działaniach kryminalnych (handel bronią, także z terrorystami i mafiosami, mafia paliwowa, uczestnictwo w dzikiej lustracji). WSI posiadały wielkie wpływy w mediach, kreowały nieprawdziwy obraz rzeczywistości. Na dodatek były to służby nieprofesjonalne i nie poddające się żadnej kontroli. W sumie WSI przedstawiono jako organizację przestępczą. Opinie Wassermanna z wielką determinacją upowszechniali Antoni Macierewicz i Konstanty Miodowicz, który jako oficer służb cywilnych czuł naturalną niechęć do kolegów z wojska. W końcu rywalizacja tych służb nie była tajemnicą.
Podsumowaniem owych zarzutów był postulat likwidacji WSI, który kierownictwo PiS uznało za jeden z głównych filarów swej polityki. Słynne jest stwierdzenie Jarosława Kaczyńskiego, że dla samego rozwiązania WSI warto było zawrzeć koalicję z Samoobroną. I rzeczywiście głównie dla tego celu i dla utworzenia CBA zawarto ją w momencie, gdy pojawiły się pierwsze kłopoty w pracach nad stosownymi ustawami w Sejmie. Ten nastrój podgrzewali politycy Platformy Obywatelskiej, głównie Jan Rokita, który w rozwiązaniu WSI widział zasadniczy probierz rzeczywistych intencji PIS w reformowaniu państwa. "Nie rozwiążą, gdyż się boją" - powtarzał publicznie. Myślenie i deklaracje Rokity przytłumiły wątpliwości mniej radykalnych polityków PO i ustawa została uchwalona. Należy przy tym zaznaczyć, że każde państwo, każda większość ma prawo do takiego kształtowania służb specjalnych, jakie uważa za najbardziej użyteczne dla stawianych tym służbom zadań. Samo rozwiązanie WSI i podzielenie ich na służbę wywiadu i kontrwywiadu nie byłoby więc niczym nadzwyczajnym, gdyby nie owa ideologia, która legła u podstaw decyzji.
Polityka