Przeczołgiwanie LiS-a przez PiS
PiS ostro bierze się do działania. Partia zaczyna wyrzucać z rządu ludzi związanych z Giertychem i Lepperem - donosi "Gazeta Wyborcza".
je wyrzuci.
, żeby wycofały się z pomysłu powołania komisji do zbadania akcji CBA, po której Andrzej Lepper stracił fotel wicepremiera. Czasem kusi (jeśli się zgodzicie, koalicja będzie trwać), innym razem straszy (jeśli nie, to będą wybory). Wczoraj był dzień straszenia.
jest jeszcze tajemnicą. Z informacji "Gazety" wynika, że miałby to być któryś z profesorów doradzających premierowi - w rządzie mniejszościowym pomógłby w walce o głosy inteligencji w przyspieszonych wyborach.
i wyników szczytu Unii w Brukseli.
Samoobroną wstrząsnęło, że stanowisko traci Janusz Osuch, szef Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która dała pracę wielu ludziom Samoobrony. To niejedyne zmiany wczorajszego dnia.
Stanowisko dyrektora generalnego resortu rolnictwa straciła Ewa Bartosiewicz-Piskorska, żona rzecznika Samoobrony. Wiceprezesa ARiMR Romana Wenerskiego zastąpił kojarzony z Mojzesowiczem Grzegorz Pięta, PiS zaczął też wycinanie ludzi Samoobrony w regionalnych oddziałach agencji. Kompetencji pozbawiono sekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa Macieja Jabłońskiego - prawą rękę Leppera. I szefa rolniczej spółki Elewar.
Politycy PiS i rzecznik rządu uspokajali: - To rutynowe dymisje niezwiązane z polityką. Pan Osuch został odwołany za nepotyzm w ARiMR. Musieliśmy też przeciąć podważanie naszej polityki zagranicznej. Koalicjanci w te wyjaśnienia nie wierzą - zauważa gazeta.
proponuje, by Andrzej Lepper zrzekł się immunitetu i poddał się śledztwu (list poniżej).
Jeden z liderów Samoobrony komentował "GW" na gorąco: "Z godziny na godzinę szanse na zgodę maleją. PiS robi wszystko, żeby odciąć Leppera i najbliższych mu ludzi. Chce mieć z PiS, LPR i Samoobrony jedną wielką partię, która we wszystkim go posłucha. Ale taka powtórka z PRL się nie uda. Sami posłowie PiS zaczynają mieć dość tego, że nie wiedzą, jak długo potrwa ten Sejm".
Czego chce premier? Jego bliski współpracownik powtarza znaną formułę: "Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu premier podejmie decyzję o zerwaniu koalicji i wymianie koalicyjnych ministrów, skoro wszyscy i tak spodziewają się wyborów. Ale może być i tak, że czekamy do 22 sierpnia, kiedy zbierze się Sejm. Większość list wyborczych jest już ustalona. Są podobne do tych z wyborów w 2005 r., nie wypadną z nich politycy Przymierza Prawicy".
. Postawiono mu poważne zarzuty, ale dużo wie, może zechce się ratować. Zapowiedział już publicznie, że ma pochowane różne dokumenty i nie będzie tonął sam" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
INTERIA.PL/PAP