O tym, że proces Piotra Tymochowicza musi rozpocząć się od nowa, zdecydował sąd odwoławczy w lipcu 2020 r. Od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ, który zapadł 9 listopada 2018 r., odwołali się obrońcy oskarżonego, domagając się uniewinnienia bądź powtórnego procesu. Autor aktu oskarżenia, prokurator Adam Borkowski z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga oczekiwał, że sąd odwoławczy podwyższy Tymochowiczowi karę pozbawienia wolności z trzech lat na cztery i pół roku. O ponownym rozpoznaniu sprawy miało zdecydować "naruszenie przepisów prawa procesowego", a także nieprawidłowo ujawniony materiał dowodowy, co skutkowało "naruszeniem prawa do obrony". Sąd zwrócił uwagę, że w pierwszej instancji nie wyjaśniono wszystkich okoliczności tak, by można było uznać winę Tymochowicza. Proces miał się zacząć już kilka miesięcy temu Powtórny proces miał rozpocząć się jesienią ubiegłego roku, ale sędzia Józef Biegański, któremu sprawę przydzielono, przychylił się do wniosku obrońców o przekazanie postępowania przeciwko Tymochowiczowi do rozpoznania sądowi okręgowemu jako sądowi pierwszej instancji. Przemawiać miała za tym, zdaniem sądu, zawiłość sprawy i jej szczególna waga, czyli przesłanki opisane w artykule 25 punkcie 2 kodeksu postępowania karnego. Na zawiłość sprawy wpływała przede wszystkim potrzeba zapoznania się i rozważenia opinii biegłych z rożnych dziedzin: psychologa, seksuologa, informatyków. Czynnikiem komplikującym postępowanie miała być także rozpoznawalność Tymochowicza. Wniosek został odrzucony przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sąd uznał, że ocena dowodów, w tym opinii biegłych z różnych dziedzin, nie wykracza poza kompetencje sądu rejonowego. A sprawy przeciwko osobom znanym nie należą do wyjątków "zwłaszcza w sądach okręgu warszawskiego". Sąd w uzasadnieniu podkreślał, że wszyscy są równi wobec prawa i nie można wyjątkowo traktować osób "z racji społecznego statusu lub medialności". Czy Tymochowicz jest w kraju? Sprawdzi to Straż Graniczna Tymochowicz nie pojawił się w środę w sądzie. Prokurator Adam Borkowski z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga poinformował sąd, że z uzyskanych przez niego informacji oskarżony nie przebywa na terenie Polski, a tym samym narusza nałożony na niego środek zapobiegawczy, jakim jest zakaz opuszczania kraju. - Wnoszę o weryfikację tej informacji w Straży Granicznej - powiedział prok. Borkowski. Sędzia Biegański do wniosku prokuratora się przychylił i zlecił pogranicznikom przeanalizowanie danych dotyczących ewentualnych podróży Tymochowicza. Jeden z obrońców Tymochowicza, mec. Michał Hajduk, przekazał sądowi, że oskarżony nie stawił się w sądzie ponieważ nie chce korzystać ze swojego prawa do udziału w rozprawach. - Oskarżony złożył wyjaśnienia, które podtrzymuje, co zadeklarował na piśmie. Nie mam żadnej wiedzy na temat obecności pana Tymochowicza w kraju, ale kłóci się to z informacją, która posiada sąd, że otrzymywał on mandaty za wykroczenia drogowe w kraju - stwierdził mec. Hajduk. Obrońca Tymochowicza wniósł do sądu o zniesienie zakazu opuszczania kraju jako środka zapobiegawczego, którego stosowanie nie jest konieczne dla zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania. Zobacz także: Prokuratura Krajowa oskarża prokuratora. Miał przyjąć milion złotych łapówki od "Królowej życia" Co w akcie oskarżenia? Po ustaleniu kwestii formalnych prokurator Borkowski odczytał akt oskarżenia. Pięć zarzucanych Tymochowiczowi przestępstw dotyczy posiadania, w celu rozpowszechniania, treści pornograficznych z udziałem osób małoletnich. Są to zarówno pliki graficzne, jak i filmy, łącznie ponad 50 GB nielegalnych treści. Tymochowicz miał te pliki pobierać za pośrednictwem program eMule, przez który użytkownik, ściągając pliki, jednocześnie otwiera swoje zasoby dla innych użytkowników. Kolejne trzy zarzuty dotyczą posiadania plików z pornografią dziecięcą i zoofilną na pendrive’ach, które w latach 2006-2017 Tymochowicz woził ze sobą po kraju i świecie, m.in. Kambodży. Sąd uznał za ujawnione bez odczytywania wyjaśnienia Tymochowicza złożone w toku poprzedniego procesu. Treść tych wyjaśnień jest objęta tajemnicą, oskarżony składał je z wyłączeniem jawności. Na kolejnych terminach przesłuchani zostaną bliscy współpracownicy i znajomi Tymochowicza. Sąd chce także przesłuchać byłą żonę oskarżonego, która na stałe mieszka na Florydzie. Ustne opinie uzupełniające złożą także biegli, którzy opiniowali Tymochowicza w zakresie seksuologicznym i psychiatrycznym. Policja w domu po kilku minutach Tymochowicz został zatrzymany pod koniec października 2017 r. Przyjechał wówczas z Kambodży, by w hotelu na warszawskim Okęciu prowadzić szkolenie dla pracowników firmy ubezpieczeniowej. Zarzuty, w związku z którymi stanął przed sądem, były konsekwencją śledztwa prowadzonego od 2015 r. Niemiecka policja śledziła w internecie plik pornograficzny z udziałem około pięcioletniej dziewczynki. Tymochowicz miał pobrać ten plik (wraz z 53 GB innych pornograficznych filmów oraz zdjęć) na swój komputer za pomocą programu eMule. Zgodnie z zasadą działania tego programu, pobierając plik, jednocześnie go udostępniał. Kilka minut po zakończeniu ściągania do domu oskarżonego w ramach akcji RINA wkroczyła policja. Pliki z pornografią były już umieszczone w koszu. W domu Tymochowicza zabezpieczono komputery i nośniki pamięci, z których biegli odzyskali ponad trzy i pół tysiąca skasowanych wcześniej plików z pornografią z udziałem dzieci, w sumie około 200 GB. W jego telefonie z ponad tysiąca zakładek odnoszących do stron internetowych, trzy miały przekierowywać na strony z treściami pedofilskimi. Zobacz także: Mariusz T. skazany za posiadanie dziecięcej pornografii podczas pobytu w ośrodku w Gostyninie Tymochowicz nie przyznaje się do winy Tymochowicz zgodził się na publikację danych osobowych i wizerunku. W toku śledztwa, ani później przed sądem, nie przyznawał się do winy. Sugerował, że treści, o których posiadanie jest oskarżony, mogły mu zostać podrzucone. Wymieniał także osoby, które mogły to zrobić, sugerował, że znalezione u niego materiały mogą mieć związek z jego polityczną działalnością. Podczas ostatniej rozprawy powiedział, że "żadnego z zarzucanych mu czynów nie popełnił". Piotr Tymochowicz spędził w areszcie blisko dwa lata. Sędzia Magdalena Garstka-Gliwa, która w 2018 roku skazała Tymochowicza, mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku, że "wina oskarżonego nie budzi żadnych wątpliwości". Sąd wymierzył oskarżonemu wówczas karę łączną trzech lat więzienia. Oskarżony miał także zostać objęty prewencyjnym programem terapii sprawców przestępstw przeciwko wolności seksualnej. Tymochowicz to doradca medialny, specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego. W latach 90. był doradcą m.in. Mariana Krzaklewskiego, pomagał Michałowi Kamińskiemu. Przed wyborami w 2001 r. był także twórcą nowego, nie-chłopskiego wizerunku Andrzeja Leppera. Następnie doradzał Samoobronie, współpracował także z Januszem Palikotem. Darmowy program - rozlicz PIT 2020