4 lutego premier zapewnił posłów z hazardowej komisji śledczej, że nie będzie problemów z przekazaniem billingów jego połączeń. 11 dni po tym przesłuchaniu szef Kancelarii Premiera w piśmie do prokuratury podał jednak tylko służbowe numery stacjonarne, z których korzysta Donald Tusk. "W aktach osobowych nie ma informacji o prywatnym numerze stacjonarnym i komórkowym" - tak Tomasz Arabski tłumaczył prokuraturze, dlaczego nie przesyła także numerów prywatnych szefa rządu. Z tych samych powodów Arabski odmówił podania telefonu domowego Sławomira Nowaka, byłego szefa gabinetu politycznego premiera. "Istotnie nie otrzymaliśmy z Kancelarii Premiera informacji o tych numerach" - potwierdza Jolanta Waś z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. "W związku z tym nie byliśmy w stanie przekazać komisji śledczej informacji, o których ustalenie się do nas zwróciła". Waś dodaje, że śledczym nie udało się ustalić numerów Tuska i Nowaka w inny sposób. Prokuratura nie będzie już badać tego wątku, robiła to tylko na zlecenie komisji, która na początku sierpnia zakończyła prace. Postawą Kancelarii Premiera jest oburzona Beata Kempa, posłanka PiS z komisji śledczej. Jej zdaniem brak wszystkich billingów Tuska i Nowaka sprawi, że bardzo trudno będzie wyjaśnić, czy i jak doszło do przecieku w sprawie afery hazardowej.