Końcowy raport ze swoich prac komisja przyjęła w czwartek. Dokument po poprawkach nie satysfakcjonował jednak nikogo, łącznie z autorem projektu, szefem komisji Mirosławem Sekułą (PO). Posłowie wskazywali na niespójności tekstu. Opozycja określała go mianem kompromitującego i skandalicznego. Najbardziej krytyczny Arłukowicz Najbardziej krytyczny w stosunku do "bohaterów" tzw. afery hazardowej w swoim zdaniu odrębnym jest wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica). Uznał on, że Zbigniew Chlebowski, jako szef klubu PO i przewodniczący komisji finansów, był "narzędziem" do prowadzenia nielegalnego lobbingu na rzecz branży hazardowej "zarówno w ministerstwach jak i w procesie legislacyjnym ustawy o grach i zakładach wzajemnych". Arłukowicz napisał również, że komisja nie daje wiary zeznaniom byłego szefa klubu PO odnośnie rozmów prowadzonych z przedstawicielami branży hazardowej. Ocenił, że w kontaktach z branżą hazardową Chlebowski przekroczył znacznie ramy działalności poselskiej, a obiecując swoim rozmówcom podejmowanie działań w związku z pracami legislacyjnymi nad ustawą hazardową umożliwiał im nielegalny lobbing. Sprawa dla prokuratury? Poseł wskazał, że kwestia przekroczenia uprawnień przez polityka PO, a także okoliczności jego znajomości z przedstawicielami branży hazardowej powinny być przedmiotem postępowania prowadzonego przez prokuraturę. Zaznaczył, że ze stenogramów z podsłuchów wynika, że zlecane mu przez branżę hazardową działania mają znamiona nielegalnego lobbingu. Zwrócił uwagę, że Chlebowski nie podejmował próby odmowy wykonywania poleceń (korzystnych dla branży hazardowej, a nie dla budżetu państwa) wydawanych mu przez Ryszarda Sobiesiaka i Jana Koska. Arłukowicz stawia też w swoim zdaniu odrębnym tezę, że pismo z 30 czerwca 2009 r., w którym ministerstwo sportu rezygnuje z wprowadzenia do ustawy hazardowej dopłat, nie było "przypadkową pomyłką urzędniczą, ale działaniem, które zostało przeprowadzone zgodnie z planem". "Materiał dowodowy będący w posiadaniu komisji wydaje się świadczyć o tym, że wycofanie się ministra Mirosława Drzewieckiego z dopłat w ustawie było działaniem świadomym(...) Pismo z 30 czerwca 2009 r.(...) jest dowodem na to, że postulaty branży hazardowej znajdowały swoje odzwierciedlenie w oficjalnych dokumentach najważniejszych urzędów państwowych, że branża hazardowa była w stanie wpłynąć na decyzje najwyższych urzędników w państwie" - napisał Arłukowicz. To jeszcze nie koniec W swoim piśmie poseł Lewicy ocenił także wątek konkursu na członka zarządu Totalizatora Sportowego, w którym startowała Magdalena Sobiesiak i rolę, jaką przy tej okazji odegrał Marcin Rosół, współpracownik Mirosława Drzewieckiego, gdy ten był ministrem sportu. - Uznaliśmy, że Rosół przekroczył swoje kompetencje uczestnicząc w tym procesie - powiedział dziennikarzom polityk. Arłukowicz zapowiedział też, że zakończenie prac komisji nie oznacza, że kwestia afery hazardowej jest zamknięta. Dodał, że we wrześniu będzie przedstawiał pełną informację na temat swoich prac w komisji hazardowej. PiS: Bezprawny lobbing Również PiS wskazuje w swoim zdaniu odrębnym, że podczas prac nad nowelizacją ustawy o grach i zakładach wzajemnych, w okresie od lipca 2008 r. do października 2009 r., miał miejsce bezprawny lobbing. "Działania o takim pozaprawnym charakterze prowadziły dwie osoby związane z rynkiem hazardowym w Polsce - Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek, wiceprezes Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne" - podkreślili w swoim podsumowaniu prac hazardowej komisji śledczej posłowie PiS Beata Kempa i Andrzej Dera. Dokument ich autorstwa liczy 126 stron, w tym dwie części niejawne. W pierwszej części, jawnej, opisują przebieg afery łącznie z przeciekiem o akcji CBA. Posłowie PiS wskazują, że była afera hazardowa, a do odpowiedzialności karnej powinni zostać pociągnięci Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki. Chlebowski i Drzewiecki powinni odpowiedzieć karnie Podkreślili, że postępowanie tych polityków na rzecz Sobiesiaka i Koska było działaniem w celu przysporzenia im korzyści majątkowej, a tym samym umniejszenia wpływów do budżetu państwa. Drzewieckiemu wytknięto, że jego zachowanie obliczone było na zabezpieczenie interesów Sobiesiaka i Koska, a nie ekonomicznego interesu państwa. W dokumencie zaznaczono, że polecenie przygotowania, a następnie podpisanie i skierowanie na ręce wiceministra finansów Jacka Kapicy pisma z dnia 30 czerwca 2009 r. (wycofanie się z dopłat) należy uznać za działanie na szkodę interesu publicznego. "W tym też zakresie minister Drzewiecki dopuścił się co najmniej niedopełnienia swoich służbowych obowiązków, a tym samym swoim zachowaniem wyczerpał znamiona ustawowe przestępstwa nadużycia władzy" - ocenili posłowie PiS. Jak podkreślili, w przedsięwzięciach, które Sobiesiak i Kosek podejmowali w ramach swojej bezprawnej działalności lobbingowej, pomagał im wydatnie Chlebowski. "Niektóre zachowania Chlebowskiego, w tym stwierdzenia wypowiadane przez niego w trakcie rozmów telefonicznych prowadzonych z R. Sobiesiakiem, pozwalają uznać, że mamy do czynienia z podejrzeniem popełnienia przez Z. Chlebowskiego przestępstwa nadużycia władzy" - napisali w zdaniu odrębnym posłowie PiS.