Paweł Adamowicz zmarł w szpitalu w poniedziałek po południu. Trafił tam w niedzielę wieczorem po ataku nożownika podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy; jego stan był bardzo poważny, przeszedł kilkugodzinną operację. "Od prawie 21 lat był prezydentem Gdańska. Ostatnio gdańszczanie znów mu zaufali, co jasno świadczy o tym, że doceniali jego działania. Każdy, kto był ostatnio w Gdańsku mógł zauważyć, że to miasto rozkwita" - powiedział prezydent Andrzej Duda."Został zamordowany przez kryminalistę, przez człowieka, który niedawno wyszedł z więzienia. Został zamordowany w chwili, która miała wymiar szczególny, bo WOŚP jest elementem, która łączy" - powiedział Duda."Z całą pewnością był to cios w całą naszą wspólnotę" - powiedział prezydent. "Modliłem się o jego zdrowie, teraz modlę się o jego duszę" - dodał."Mieliśmy nadzieję, że stanie się cud. Lekarze nie ukrywali, że stan jest krytyczny. Chciałem podziękować lekarzom, że w niezwykły sposób czynili wszystko, by życie prezydenta ratować. Mieliśmy nadzieję, że jednak przetrwa, że jego organizm będzie na tyle silny. Niestety szkody okazały się mocniejsze" - podkreślił. Wcześniej prezydent zorganizował spotkanie z przedstawicielami stronnictw parlamentarnych."Doszliśmy wspólnie do wniosku, że jakiekolwiek marsze nie są na miejscu. Jeśli obywatele chcą, proszę bardzo. Rodzina chce, by zachować powagę. W związku z tym postanowiliśmy, że nie będziemy organizować marszu. Spróbujemy wszyscy razem spotkać się na pogrzebie" - powiedział Duda."Chciałem zaapelować, by powstrzymać się od wszelkich komentarzy, szczególnie politycznych. Powinniśmy dokonać rachunku sumienia. Po prostu o to proszę" - zaapelował prezydent.