Premier: Będę rozmawiał z prezydentem
Premier Donald Tusk ma nadzieję, że w tym tygodniu będzie rozmawiał z prezydentem Lechem Kaczyńskim o "wspólnej strategii międzynarodowej".
- To wydaje się konieczne - podkreślił szef rządu na poniedziałkowej konferencji prasowej w Bytomiu. Pytany, czy do spotkania dojdzie w środę, Tusk powiedział: - Mam taką nadzieję, ale to pan prezydent wyznaczy termin.
- Poproszę tylko pana prezydenta, aby uwzględnił, że w środę jest posiedzenie Rady Ministrów i aby po raz kolejny nie doprowadzić do takiego niepotrzebnego zamieszania, aby ten termin pan prezydent ewentualnie uwzględnił - zaznaczył Tusk.
Szef rządu odniósł się w ten sposób do zamieszania związanego z zaproszeniem przez prezydenta szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Minister nie przybył na spotkanie, argumentując, że w tym samym czasie odbywa się nieformalne posiedzenie rządu w sprawie przyszłorocznego budżetu i zwrócił się do kancelarii prezydenta o wyznaczenie innego terminu.
Tusk - jak powiedział - szanuje fakt, iż Lech Kaczyński jest prezydentem i czeka na wskazanie przez niego terminu spotkania. - Jeśli pan prezydent się zdecyduje, ja będę do dyspozycji - zadeklarował szef rządu.
Premier zaznaczył, że zarówno jego, jak i prezydenta, czekają w najbliższym czasie poważne wizyty międzynarodowe. - To są zdarzenia, które wymagają pełnej koordynacji - zaznaczył.
4 grudnia Tusk udaje się z jednodniową wizytą do Brukseli, 7 grudnia będzie w Watykanie; w dniach 11-12 grudnia złoży wizyty w Berlinie i Paryżu; 13 grudnia na szczycie UE w Lizbonie premier ma podpisać Traktat Reformujący UE. W tym spotkaniu ma też uczestniczyć prezydent Lech Kaczyński. 14 grudnia szef rządu będzie na szczycie UE w Brukseli. Prezydent w dniach 5-7 grudnia złoży wizytę na Ukrainie.
- Publicznie nie pozwalam sobie na krytykowanie czy ocenianie tego, co robi Pałac Prezydencki w kwestii polityki międzynarodowej. Sam chciałbym mieć więcej wiedzy o tym, gdzie jedzie i w jakim celu pan prezydent, ale uważam, że powinniśmy to ustalać w dyskrecji i pokoju - powiedział Tusk.
Premier zapowiedział też, że jeśli chodzi o samoloty rządowe "nie wyklucza żadnej wersji: zakupu, leasingu lub czarterowania". Podkreślił, że zostanie wybrane rozwiązanie najtańsze, a decyzje w tej sprawie powinny zapaść w styczniu.
- Zobowiązałem urzędników, aby już w styczniu wiedzieli, która wersja jest najtańsza, a jednocześnie bezpieczna i skuteczna - podkreślił Tusk.
Premier przypomniał, że obecnie "od czasu do czasu", kiedy jest to możliwe, korzysta z samolotów rejsowych. Samolotem rejsowym Tusk uda się we wtorek do Brukseli.
W poniedziałek prezydent Lech Kaczyński wyleciał z jednodniową wizytą na Słowację z godzinnym opóźnieniem. Samolot, którym leciał, wcześniej musiał bowiem wrócić do Warszawy z Katowic, dokąd z Gdańska zawiózł premiera.
- Prezydent wie, że nie ma rejsowych samolotów między Gdańskiem a Katowicami, w związku z tym pan premier musiał polecieć (samolotem) rządowym - skomentował to dziennikarzom minister w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński.
Podkreślił, że późniejszy wylot na Słowację nie popsuł nastroju Lechowi Kaczyńskiemu. - (Prezydent) nie odbierał tego jako złośliwość, to są kwestie techniczne i proszę mi wierzyć, że o takie sprawy nie będziemy się kłócili. Prezydent życzy przyjemnego lotu prezydencką "tutką" panu premierowi - dodał.
W ocenie Kamińskiego, nowe samoloty (specjalne) są potrzebne. - To jest decyzja nowego rządu, o tym mówiło się w Polsce od dłuższego czasu. Dzisiaj mamy sytuację, kiedy jeden samolot musi obsługiwać prezydenta i premiera i z tego wynikają różne techniczne kłopoty - podkreślił minister.
INTERIA.PL/PAP