Do podpalenia biura Beaty Kempy doszło ponad dwa lata temu w Sycowie. Zarzuty w tej sprawie postawiono Sebastianowi K. Po ustaleniach biegłych, w czerwcu 2018 r., wrocławski sąd na wniosek prokuratury umorzył postępowanie prowadzone przeciwko K. i w ramach środka zabezpieczającego umieścił go w zakładzie psychiatrycznym. W lutym ubiegłego roku Sąd Okręgowy we Wrocławiu zdecydował o zwolnieniu K. z zakładu psychiatrycznego po tym, jak powołani przez sąd biegli psychiatra i psycholog stwierdzili, że jego stan zdrowia znacznie się polepszył. Według prokuratora, kolejne opinie biegłych były niepełne, więc złożył wniosek dowodowy o dopuszczenie dowodu z opinii nowego zespołu biegłych, sąd jednak tego nie uwzględnił. Uchylając środek zabezpieczający, orzekł ponadto obowiązek terapii K. w poradni zdrowia psychicznego. Postanowienie sądu zaskarżył prokurator. Rozpatrujący je Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zmienił postanowienie, orzekając wobec podejrzanego dodatkowo obowiązkową terapię uzależnień. Nie przychylił się jednak do krytycznej oceny pracy biegłych wskazanej przez prokuratora. "W ocenie sądu w czasie orzekania podejrzany znajdował się w stanie remisji choroby, która może się utrzymywać nawet przez wiele lat" - poinformowała Prokuratura Krajowa. Ziobro nie zgadza się z decyzją Z taką decyzją sądu nie zgadza się prokurator generalny. Do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN Ziobro wniósł skargę nadzwyczajną, w której zarzucił "oczywistą sprzeczność ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego". Zdaniem prokuratora generalnego, sąd dokonał dowolnej oceny dowodów i oparł się na niepełnej i sprzecznej z innymi ustaleniami opinii biegłych. Według prokuratury, opinia biegłych sprzed decyzji o osadzeniu sprawcy w zakładzie psychiatrycznym bazowała na ośmiotygodniowej wnikliwej obserwacji, a opinia sprzed zwolnienia z zakładu - "przede wszystkim na gołosłownych deklaracjach podejrzanego, w oczywisty sposób zainteresowanego wydaniem korzystnej dla niego opinii lekarskiej". Zdaniem Ziobry, ta okoliczność przemawiała za powołaniem innego zespołu biegłych. "Sąd odwoławczy błędnie zaakcentował znaczenie rzekomej skruchy podejrzanego, pomijając ryzyko wystąpienia śmiertelnego zagrożenia dla niewinnych osób, które mógł on wywołać" - podkreśliła prokuratura. Ziobro w skardze zwrócił uwagę na poważny ciężar czynu zarzucanego K. i krótki okres leczenia psychicznie chorego podejrzanego. Ustalenia sądu oparte na opinii biegłych z końca stycznia ubiegłego roku, według prokuratora generalnego, są sprzeczne z materiałem dowodowym w postaci wywiadu środowiskowego i historiami choroby podejrzanego. "Podkreślenia wymaga, że potrzebę leczenia psychiatrycznego podejrzanego dostrzegali także jego najbliżsi" - podała Prokuratura Krajowa. "Z uwagi na konieczność zapewnienia zgodności orzecznictwa sądów z zasadą demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej Prokurator Generalny wniósł o uchylenie zaskarżonego postanowienia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu i orzeczenie o uwzględnieniu zażalenia prokuratora" - poinformowała prokuratura. Podpalenie biura Beaty Kempy Do podpalenia biura poseł Beaty Kempy doszło w nocy z 11 na 12 grudnia 2017 r. w Sycowie. Na elewacji budynku pozostawiono napisy o treści: H-7102 21.21. CALIFOR UBER ALES NIE. Biuro znajduje się na parterze budynku mieszkalnego w centrum miasta, w pobliżu rynku. Podejrzany został zatrzymany w miejscu swego zamieszkania na terenie powiatu oleśnickiego. Sebastianowi K. zarzucono sprowadzenie niebezpieczeństwa na życie i zdrowie wielu osób oraz mienie w wielkich rozmiarach, czyli o czyn o charakterze terrorystycznym. Jak podawała prokuratura, z wyjaśnień Sebastiana K. wynikało, że działał z powodu przynależności politycznej poseł Beaty Kempy do partii, która współtworzy koalicję rządową - Solidarnej Polski. Wcześniej o złożeniu przez Zbigniewa Ziobrę skargi nadzwyczajnej poinformował portal wPolityce.pl.