"Platforma wybrała wąsy zamiast smartphonu"
Sukces marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego w prawyborach prezydenckich Platformy Obywatelskiej to wyraz tęsknoty polskiej opinii publicznej za spokojniejszym stylem polityki - ocenia niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
"Od Komorowskiego, inaczej niż od pewnego siebie Sikorskiego, wyborcy oczekują przede wszystkim cichej rzeczowej pracy, spokoju i pojednania" - pisze "FAZ".
Jak relacjonuje, PO wybrała "wąsy zamiast smartphonu". "Smartphone jest znakiem rozpoznawczym Sikorskiego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, które po eskapadach z lat Kaczyńskich wprowadził on w główny nurt europejski" - dodaje gazeta.
Z kolei znakiem rozpoznawczym Komorowskiego są "nieco staroświeckie wąsy". "Z ich powodu był nieco obśmiewany podczas prawyborów, ale na koniec ta bardzo polska ozdoba bardziej mu pomogła niż zaszkodziła.
Wąsy kojarzą się w Polsce nie tylko z legendarnym założycielem państwa Józefem Piłsudskim, lecz przede wszystkim z pokoleniem antykomunistycznej opozycji, które dziś opanowało władzę w kraju - Lech Wałęsa, legendarny przywódca Solidarności nosi wąsy, premier (Donald) Tusk i prezydent (Lech) Kaczyński tak samo je nosili, przynajmniej przez pewien czas, w trakcie działalności opozycyjnej. Komorowski należy do tej generacji" - pisze "FAZ", przedstawiając w dalszej części artykułu życiorys polityka.
Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" ocenia, że kandydat PO w wyborach prezydenckich to "człowiek dla Zachodu", który chce zbliżenia z Brukselą i z Berlinem.
Według gazety Komorowski wielokrotnie opisywał pojednanie polsko-niemieckie jako "największe osiągnięcie" ruchu demokratycznego w Polsce. "Ma dobre kontakty w RFN, regularnie spotyka się z przewodniczącym Bundestagu Norbertem Lammertem; PO należy, tak jak CDU, do frakcji Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim" - pisze "SZ".
Jak dodaje, wpływom Komorowskiego przypisywano to, że strona polska postarała się o zażegnanie sporu o centrum dokumentacji o wypędzeniach w XX wieku.
Dziennik "Berliner Zeitung" pisze z kolei, że "trudno o bardziej skuteczny sposób wydawania pieniędzy na partyjną propagandę" niż ten, który znalazła PO.
"Jedynie 120 tysięcy euro kosztowała w przeliczeniu polską partię rządzącą kampania, dzięki której PO przez miesiąc utrzymywała się na czołówkach informacji mediów, nie podejmując wielkiego wysiłku" - ocenia "Berliner Zeitung" w artykule na temat prawyborów w PO.
Jak pisze, "doświadczony życiem i rozważny Komorowski lepiej niż młody i dynamiczny zdolniacha Sikorski nadaje się w oczach Polaków dla przezwyciężenia ostrej polaryzacji minionych lat".
"To być może najważniejszy wynik tych prawyborów wśród członków PO: jeszcze raz udało się wygrać "pokoleniu Solidarności". Młodsi w Polsce domagają się już zmiany pokoleniowej" - pisze "Berliner Zeitung".
INTERIA.PL/PAP