PiS wciąż ma problem z dyscypliną
We wtorek rano Jarosław Kaczyński spotkał się z posłami, którzy mogą wyłamać się z ewentualnej dyscypliny partyjnej podczas głosowania nad ustawą ratyfikacyjną.
Mimo tych zabiegów, co najmniej czterech posłów może poprzeć Traktat wbrew szefowi partii, informuje na swych stronach internetowych "Newsweek".
uczestniczyli Zbigniew Religa, Grażyna Gęsicka, Lena Dąbkowska-Cichocka, Paweł Poncyliusz, Jan Ołdakowski i Elżbieta Jakubiak. Nie padły na nim deklaracje na temat sposobu głosowania. Jednak - jak nieoficjalnie dowiedział się "Newsweek" - z przebiegu dyskusji wynikało, że zgodne z dyscypliną klubową zagłosują Lena Dąbkowska-Cichocka, Elżbieta Jakubiak i Jan Ołdakowski. Paweł Poncyliusz zapowiedział w sobotę w TOK FM, że zamierza się wstrzymać od głosu.
Jarosław Kaczyński powtórzył argumentację przemawiającą za poparciem rozwiązań proponowanych przez PiS. Nie wspomniał przy tym o konsekwencjach wyłamania się z partyjnej dyscypliny. Ze względu na brak czasu, głosu nie zdążył zabrać Zbigniew Religa, który jednak zamierza spotkać się z Jarosławem Kaczyńskim indywidualnie. - Chcę przedstawić panu premierowi moją argumentację - mówi "Newsweekowi" były minister zdrowia .
Tymczasem Jarosław Kaczyński zapewnia, że Religa nie poprze ustawy. - Rozmawiałem dziś z profesorem Religą i nie ma takiego zamiaru - powiedział we wtorek szef PiS. - Jestem spokojny o to, że nam wystarczy głosów do zablokowania ustawy ratyfikacyjnej, ale my tego nie chcemy - dodał.
Jednak jednomyślność klubu PiS w głosowaniu nad traktatem stoi pod dużym znakiem zapytania. Oprócz Zbigniewa Religi nie dała się przekonać Grażyna Gęsicka, która nie chciała komentować przebiegu spotkania. Głosowanie za traktatem zapowiedział wcześniej Ludwik Dorn, który nie został zaproszony na poranną rozmowę.
- Optymizm Prawa i Sprawiedliwości wynika z nastroju w klubie, na który wpływa zachowanie posłów bliskich Radiu Maryja. Zabierają oni głos na posiedzeniach klubu, demonstrując waleczną postawę. Większość posłów reaguje na ich wypowiedzi oklaskami, co stwarza wrażenie jedności - tłumaczy "Newsweekowi" anonimowo jeden z posłów PiS - Jest ono jednak mylne. Nie wszyscy posłowie, którzy rozważają złamanie dyscypliny, byli obecni na spotkaniu u Jarosława Kaczyńskiego - zdradza polityk PiS.
Ten fakt potwierdził inny poseł Prawa i Sprawiedliwości, który zapowiedział w rozmowie z "Newsweekiem", że poprze traktat wbrew dyscyplinie klubowej. - Nie brałem udziału w spotkaniu u prezesa, bo mało kto wie, jak zamierzam głosować - mówi.
Na wieść o tym, że poza szóstką posłów obecnych na spotkaniu u prezesa PiS są inni, którzy mogą złamać dyscyplinę polityk z bliskiego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego zareagował z dużym zaskoczeniem. - Zdradzi Pan kto to jest? - dopytywał kilkakrotnie.
Antoni Mężydło, były polityk PiS, uważa, że wyłamać się mogą parlamentarzyści PiS zasiadający w tylnich ławach poselskich. - Nie będą się bać, że stracą miejsca na listach wyborczych, bo będzie im blisko do partii Ujazdowskiego, która może powstać - tłumaczy poseł Platformy.
Do kolejnego spotkania Jarosława Kaczyńskiego z grupą wątpiących posłów ma dojść tuż przed terminem głosowania nad ustawą ratyfikacyjną, czyli w trakcie następnego posiedzenia Sejmu. Prawdopodobnie wówczas na posiedzeniu klubu posłowie usłyszą jakie konsekwencje spotkają tych, którzy wyłamią się z dyscypliny. Surowość kary może być uzależnienia od wyniku głosowania. Jeśli na skutek niesubordynacji kilku parlamentarzystów szala przechyli się na korzyść Platformy, karą może być nawet wyrzucenie z klubu.
Szef PiS mówił w poniedziałek, że o stanowisku w sprawie referendum zdecyduje Rada Polityczna. Zadeklarował jednak, że podtrzymuje swoją sobotnią wypowiedź o tym, że jeżeli dojdzie do referendum, a wybór będzie polegał na przyjęciu lub odrzuceniu Traktatu bez żadnych dodatkowych "zabezpieczeń", to PiS opowie się za jego odrzuceniem.
We wtorek deklarację głosowania za ratyfikacją złożyli posłowie niezrzeszeni, Maciej Płażyński oraz byli posłowie PiS: Kazimierz Michał Ujazdowski, Jarosław Sellin i Paweł Zalewski. To jednak za mało by projekt został przyjęty przez Sejm. Aby tak się stało, "za" musiałoby głosować przynajmniej 6 posłów PiS.