Zyta Gilowska wyrasta w PiS na polityka numer jeden. Niedawno pojawiły się informacje, że mogłaby być kandydatką partii Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Tymczasem, jak wynika z informacji "Rzeczpospolitej", jej nazwisko padło także w kontekście stanowiska premiera. To jeden ze scenariuszy, jaki był rozpatrywany przed obchodami 100 dni rządu Donalda Tuska na posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS - informuje "Rzeczpospolita". "Pojawiła się propozycja, by przy tej okazji zgłosić wniosek o konstruktywne wotum nieufności dla rządu. Razem z wnioskiem trzeba obowiązkowo podać nazwisko kandydata na premiera. Padła propozycja, by była to właśnie Zyta Gilowska" - mówi "Rz" jeden z członków Komitetu Politycznego. - Nikt oczywiście nie miał złudzeń, że do zmiany rządu mogłoby rzeczywiście dojść. Jednak akcja miała przykryć obchody 100 dni rządu i przegląd resortów organizowany przez Tuska - dodaje. Dlaczego z tego scenariusza ostatecznie zrezygnowano? Niechętna miała być sama Zyta Gilowska. - Jest członkiem Rady Polityki Pieniężnej. Wciąż pamięta, jaka awantura wybuchła w mediach, kiedy pojawiła się w trakcie naszej ostatniej kampanii wyborczej - mówi jeden z polityków PiS. Więcej na ten temat - w dzisiejszej "Rzeczpospolitej". Gilowska na premiera