Pięć lat więzienia za klapsa
SLD chce, by do lamusa przeszło stosowanie kar cielesnych wobec dzieci. Za "pedagogicznego" klapsa miałoby grozić nawet do pięciu lat pozbawienia wolności - pisze "Życie Warszawy".
Jakie miałoby to konsekwencje? - Bicie dziecka zaczęłoby podpadać pod paragraf za znęcanie się nad rodziną - mówi Piekarska. Kodeks karny przewiduje za to przestępstwo karę od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. - Jest też cały szereg sankcji, które mogą stosować sądy rodzinne - dodaje Piekarska.
Jej projekt wzbudza zdecydowany protest prawicy. - To pomysł totalitarny! Próba wtrącania się w intymne życie rodziny. Czy kolejnym krokiem będzie inwigilacja rodziców? - denerwuje się Artur Zawisza, poseł PiS. Innego zdania jest dr Ewa Milewska, psycholog z UW. - Trzeba uświadomić rodzicom, że bicie dziecka to żadna metoda wychowawcza. Dziecko bite boi się w swoim dorosłym życiu kogoś pokochać, bo miłość i bliskość kojarzą mu się z krzywdą i biciem - wyjaśnia.
Tymczasem "tradycyjne metody wychowawcze" to w Polsce chleb powszedni. - Co trzeci Polak deklaruje, że był w dzieciństwie bity - mówi na łamach "ŻW" Karolina Lewandowska z fundacji Dzieci Niczyje. - Co drugi Polak przyznaje zaś, że choć kary cielesne nie powinny być stosowane, są jednak takie sytuacje, że przyłożyć dziecku trzeba - dodaje.
Swojego uznania dla stosowania kar cielesnych nie ukrywa zresztą spora część polityków. W trakcie marcowej debaty przed wyborem rzecznika praw dziecka lider Samoobrony Andrzej Lepper powiedział: - Jak tego klapsa dziecko dostanie czy mama dziecko ścierką uderzy, to co to się stanie? Krzywda wielka! Ten syn, ta córka będzie się cieszyć później, że od mamy ścierką dostał!
Z kolei Henryk Urban, polityk PiS z Bielska-Białej, zapowiedział ostatnio, że będzie zabiegał o powrót kar cielesnych do szkół, z chłostą włącznie - przypomina "ŻW". W wydawanej przez Forum Młodych PiS gazecie "W prawo zwrot!" napisał: "Nauczycieli należy wyposażyć w odpowiednie kompetencje. Myślę tu o konieczności karania".
Radykalne pomysły polityka PiS przerażają Katarzynę Piekarską. - Ja w dzieciństwie nie byłam bita i wyrosłam na, wydaje mi się, porządnego człowieka. Kar cielesnych nie stosuję też wobec syna. Gdy chcę go skarcić, po prostu przestaję się do niego odzywać - mówi w rozmowie z dziennikiem.