Paweł Kukiz: Wycofuję się ze współpracy z Korwinem. Nie dotrzymuje słowa
Wycofuję się ze współpracy z panem Korwinem. Pan Janusz nie dotrzymuje umowy. Jeżeli na tym etapie dochodzi do takich sztuczek, to jak ja mogę poważnie traktować człowieka, który nie dotrzymuje słowa? Jeżeli dwóch prawdziwych mężczyzn się umawia, to się dotrzymuje umów, to podstawowa sprawa - mówi w Kontrwywiadzie RMF FM kandydat na prezydenta Paweł Kukiz.
Konrad Piasecki: Nie poszła panu wczoraj ta debata.
Paweł Kukiz: E tam, nie poszła, nie dramatyzujmy. Po pierwsze to nie była debata, tylko jakaś farsa.
Ale ma pan poczucie, że było dobrze, że Kukiz tam wypadł tak, jak powinien?
- W dwóch minutach zawrzeć odpowiedź na takie pytanie jak polityka zagraniczna i jednocześnie połączona z bezpieczeństwem... Mnie się podobało określenie pana Grzegorza Brauna, że wyglądało to jak turniej "1 z 10".
Zwłaszcza, że było was dziesięciu. Jedenastego nie było. Mówił pan: wyjdę, jak nie będzie pustego krzesła dla Komorowskiego i nie było, dopóki pan go nie postawił.
- Tak, jak obywatel musi we własnym kraju dbać o własny interes samodzielnie, jak widać.
Warto było w tym uczestniczyć? Czy może jednak z powodów choćby taktycznych lepiej było wyjść?
- Nie, nie, nie. Z tego względu, że byli wszyscy kandydaci, to byłem niejako zmuszony też do pójścia do tego programu. Ja nie byłem od początku zwolennikiem takiej debaty bez udziału urzędującego prezydenta, bo to jest taki policzek dla obywatela.
Jak pan - okiem wyborcy - patrzył na rywali? Który się panu najbardziej podobał?
- Ha. Chyba najbardziej rzeczowy był Marian Kowalski.
Narodowiec.
- Ale tu byłem zaskoczony powiem szczerze. To znaczy było kilka wypowiedzi takich, z mojego punktu widzenia, trochę ekstremalnych, ale mówił rzeczowo, mówił konkretnie, w wielu kwestiach się z nim zgadzałem. Niestety pan Palikot skłamał, określając mnie mianem przeciwnika związków partnerskich. Ja jestem przeciwnikiem małżeństw homoseksualnych, ponieważ one są...
Ale związki partnerskie tak.
- ... Ponieważ one dają furtkę do adopcji dzieci. Natomiast nie jestem przeciwnikiem związków partnerskich.
Ten układ zaproponowany przez Korwina pan przyjmuje? On mówi: wycofam się z wyborów, jeśli brytyjskie wybory udowodnią, że jednomandatowe okręgi mają sens.
- Ja mogę powiedzieć, że już się wycofuję z jakiejkolwiek współpracy z panem Korwinem. Tutaj już nie chodzi oto, co mówił, tylko chodzi o to, co ustalaliśmy znacznie wcześniej.
A co ustalaliście? Jakiś pakt o nieagresji?
- Ustalaliśmy, że będzie nas łączył postulat zmiany ordynacji wyborczej na jednomandatową. Nie chodzi już tylko o te okręgi jednomandatowe, tylko o to, że pan Janusz, niestety, nie dotrzymuje umowy. Pacta sunt servanda. Jeżeli na tym etapie dochodzi do takich sztuczek, to jak ja mogę poważnie traktować człowieka, który nie dotrzymuje słowa?
To koniec myśli i marzeń o wspólnej liście Korwina i Kukiza?
- Ja nie miałem marzeń. To była zwykła socjotechnika. No niestety, jeżeli potencjalny partner już na tym etapie robi jakieś sztuczki, nie wiem, czy po to, żeby uzyskać kilka procent więcej, pojęcia nie mam z jakich powodów, ale nie różnił się w tym niczym od partyjniaków z prawdziwego zdarzenia.
Ale to było tak, że próbowaliście zawrzeń jakiś układ: kto będzie miał większe poparcie, drugi się zrzeka...
- Ja rozmawiałem z panem Januszem w restauracji, co prawda nie "Sowa" tylko "Lotos", nie wiem, czy to było nagrywane, czy nie....
Słynna restauracja na Czerniakowie.
- Rozmawialiśmy w obecności jego syna. On zaproponował to spotkanie, ustaliliśmy, że łączy nas postulat jednomandatowych okręgów wyborczych, a tuż przed wyborami ten z nas, który ma mniej głosów, przekazuje głosy drugiemu kandydatowi.
I zawarliście taki układ?
- Taki układ był zawarty. Potem pan Janusz się z tego wycofał, po jakimś czasie. Ja się nie sprzeciwiałem. Uważałem, że ci kandydaci antysystemowi do końca powinni pójść razem, ale ta sztuczka z deprecjonowaniem JOW-ów podczas tej debaty, no to było, wie pan, jak nóż w plecy, jak Ruscy w '39 17 września. Tak się nie robi.
Czyli co - ostatecznie i nieodwołalnie nie będzie pan zawierał z nim sojuszu przed wyborami parlamentarnymi?
- Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że nie - natomiast, jak zdecydują obywatele - w ogromnej mierze biorę pod uwagę głos obywatelski, cały czas staram się mówić głosem obywateli.
Jeśli wasi zwolennicy powiedzą: zjednoczcie się, to pan nie puści tego mimo uszu?
- Na pewno nie, ale zrobię to z dużą dozą nieśmiałości, że tak powiem.
Może trzeba pobierać od siebie nawzajem jakieś pisemne zobowiązania?
- Nie wierzę. Podstawowa sprawa to jest lojalność. Jeżeli dwóch mężczyzn się umawia, prawdziwych mężczyzn, dżentelmenów - jak często pan Korwin siebie określa - to się dotrzymuje umów. To jest podstawowa sprawa.
Ale lista Kukiza będzie w wyborach parlamentarnych? Ruch obywatelski, bo nie partia.
- Nie mam pojęcia, jak to się będzie nazywało, ale z całą pewnością taki ruch powstanie.
I będzie to ruch, który będzie aspirował do rządzenia Polską?
- To będzie ruch, który będzie aspirował do zmiany konstytucji. Celem tego ruchu jest zmiana konstytucji, przywrócenie państwa obywatelom.
Ale żeby tak się stało, żeby zmienić konstytucję, trzeba się dogadać z jakąś większą partią - PiS-em, Platformą, kimkolwiek.
- Niekoniecznie.
No chyba, że się zdobędzie 2/3 głosów.
- Chyba, że się zdobędzie 2/3, różnie może być. (śmiech)
Ale to, co mówi Korwin, poza tym układem, który - jak pan mówi - zerwał, nie przemawia do pana? Naprawdę, gdyby były jednomandatowe okręgi wyborcze, to taki ruch Kukiza nie miałby wielkich szans powodzenia. Przy ordynacji proporcjonalnej pan ze 30, 40 czy 50 posłów może wprowadzić.
- Tutaj nie chodzi o karierę polityczną członków czy zwolenników ruchu Kukiza, jak pan to określił roboczo, tylko tutaj chodzi o zmianę konstytucji, ustroju.
Oczywiście, ale żeby zmieniać konstytucję, to trzeba być w parlamencie. Żeby być w parlamencie, to trzeba się do niego dostać. Oczywiście, można zrobić referendum, itd.
- Można zrobić referendum, można zrobić coś, co jest połączeniem pewnej formy wymuszenia na partiokratach zmiany ustroju - w połączeniu z ruchem parlamentarnym.
Jeśli - a pewnie tak będzie - nie dostanie się pan do drugiej tury.
- A czemu tak pan mówi? A kto wie?
Chociaż - przyznaję - pańskie powodzenia sondażowe są imponujące. Ale gdyby tak było: Komorowski czy Duda?
- Obywatele zdecydują.
Ale co, podpowiedzą Kukizowi w jakiejś ankiecie?
- Obywatele zdecydują, co zrobić z głosami, ja jestem wręcz przekonany, że większość opowie się za nieoddawaniem głosów nikomu. A to, co ja zrobię prywatnie, o tym poinformuję na prywatnym koncie na Facebooku.
Ale na któregoś z nich pan zagłosuje?
- Proszę pana, ja się zastanawiam, czy pójdę na te wybory w drugiej turze, jeżeli ja do tej drugiej tury nie wejdę. Na razie jeszcze kilka dni zostało do końca pierwszej tury i tutaj muszę całego siebie włożyć w tę całą walkę.
Mam mnóstwo pytań od słuchaczy, więc w takim ekspresowym tempie. Pan Marcin pyta: czy jest pan za zmniejszeniem liczby posłów. Jeśli, to do ilu?
- Absolutnie nie, bo to całkowicie wypacza sens jednomandatowych okręgów wyborczych.
Trzeba związać posła z wyborcą, a tych wyborców musi być mało, żeby popierali... Jaki wiek emerytalny? 67, 65 czy każdemu taki, jaki chce?
- To już nad tym trzeba byłoby się zastanowić. Uważam, że było błędem - to było wręcz antyobywatelskie - podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat w sytuacji, gdy państwo, władza szuka pieniędzy na dalsze kilometrówki i zegarki.
Ale jakiś wiek emerytalny musi być. Kukiz mówi jak? 65?
- No jakiś musi być wiek emerytalny. Na razie jestem skupiony na...
...kampanii wyborczej.
- ...myślach o wyjeździe do Białegostoku za sekundę.
Pan Adam pyta - religia w szkołach. Tak czy nie?
- Absolutnie nie, od zawsze byłem przeciwnikiem. Od samego początku, od moment jej wprowadzenia byłem przeciwnikiem. Uważałem, że szkodzi tak Kościołowi, jak i dzieciom.
Pani Joasia i Pan Marek - czy jest pan myśliwym?
- Jestem myśliwym niepraktykującym.
...czyli strzela pan, ale się pan nie zaciąga?
- Proszę pana, na pewno nie powieszę broni na kołku, podobnie jak to uczynił pan Komorowski. Dla mnie powieszenie takiej broni oznacza, że ten myśliwy nie jest myśliwym, tylko jest "mięsiarzem". Ja więcej zbieram wnyków w lesie, niż strzeliłem w życiu kaczek.
Ale strzela pan czasami?
- Proszę pana, strzelam jako wiceprezes Klubu Strzeleckiego "Husarz" w Opolu.
Do zwierząt również?
- Nie, proszę pana. Do tarczy. Do zwierząt nie strzelałem przynajmniej pięć lat. Tak, jak powiedziałem - nigdy nie strzeliłem grubej zwierzyny, zwierzyny płowej. Zdarzyło mi się kilka polowań na kaczki, ale to bez politycznych, że tak powiem...
Pan Jurek - jak wysoka kwota wolna od wypadku?
- Proszę pana, najpierw trzeba zapytać, co trzeba zrobić, żeby praca nie była opodatkowana w takiej wysokości, w jakiej jest teraz. 60 proc. pracy jest opodatkowanej...
Czterdzieści parę.
- ... Małe i średnie przedsiębiorstwa padają. Ta kwota, która jest tutaj w Polsce, to jest kpina, wie pan. O czym my dyskutujemy? My mamy chyba dwukrotnie czy trzykrotnie niższą kwotę niż Kambodża.