Paulina Guzik: Nie mam nadziei na rewolucję, ale ziarno zostało zasiane
- Czuję dzisiaj wdzięczność - wobec komisji, dominikanów i skrzywdzonych, którzy zdecydowali się zeznawać. Jednocześnie mam wątpliwości, czy będziemy potrafili z efektów tej katorżniczej pracy skorzystać - mówi w rozmowie z Interią Paulina Guzik. To ona w reportażach opisała wstrząsające praktyki dominikanina Pawła M.

Raport kierowanej przez Tomasza Terlikowskiego, a powołanej na zlecenie dominikanów komisji, jest wstrząsający. Wyłania się z niego obraz bezwzględnego manipulatora, który pod przykrywką pseudoteologii krzywdził psychicznie, fizycznie, seksualnie i duchowo.
Komisja badała sprawę Pawła M. od kwietnia 2021 roku, a wcześniej, w marcu, działania tego zakonnika - charyzmatycznego dominikanina, który zbudował wokół siebie wspólnotę działającą na zasadach sekty - nagłośniła na łamach "Więzi" Paulina Guzik. Po opublikowaniu raportu, jak powiedziała Interii, czuje potrójną wdzięczność.
"Absolutnie bezprecedensowa sprawa dla Kościoła w Polsce"
- Przede wszystkim wobec komisji, która poświęciła kawał życia, żeby zbadać tę sprawę. Wiem z doświadczenia, jak wiele to kosztuje. Członkowie komisji wykonali gigantyczną, katorżniczą pracę i z pewnością teraz przed nimi trudny czas "przetwarzania" tego doświadczenia. Jak zaznacza, jest wdzięczna także dominikanom, że nie tylko zdecydowali się powołać zespół do zbadania sprawy Pawła M. i działań zakonu, ale też opublikowali raport komisji. - To absolutnie bezprecedensowa sprawa dla Kościoła w Polsce - komentuje.
- Ale przed wszystkim czuję ogromną wdzięczność wobec skrzywdzonych i tych, którzy zawsze z nimi byli, jak o. Marcin Mogielski. Z pokrzywdzonymi byłam w stałym kontakcie, wiem zatem bezpośrednio od nich, ile ich kosztowały kolejne zeznania, ponowne otwieranie rany. To naprawdę wielki wysiłek - dla wielu opowiedzieć ponownie po tylu latach, dla innych - opowiedzieć świeżo po zranieniu. Mam nadzieję, że raport pozwoli im zamknąć choć jedną furtkę w tej sprawie - mówi.
"Odpowiedzialność, aby zadośćuczynić"
Jednocześnie Paulina Guzik ma wątpliwości, "czy będziemy potrafili z tej katorżniczej pracy skorzystać".
- Myślę przede wszystkim o innych zakonach. Który prowincjał usiądzie nad tym raportem i zdecyduje: "trzeba u mnie zrobić audyt"? Zrobiły tak zgromadzenia na Zachodzie i wyszło im to na dobre. A jestem przekonana, że nie tylko u dominikanów, a w innych zakonach w Polsce także dochodziło do przypadków wykorzystywania seksualnego czy przemocy. Pytanie też, na ile z raportu skorzystają sami dominikanie. Komisja swoją pracę wykonała, ale teraz na zakonie ciąży odpowiedzialność, aby zadośćuczynić za ból tylu osób, i nie dopuścić do takiego bólu ponownie. Medialny balon został przekłuty, ale dla skrzywdzonych to nie zamyka sprawy, oni wciąż czekają na jej finał - zaznacza.
- Nie mam nadziei, że ten raport spowoduje rewolucję, ale ziarno zostało zasiane. Pokazana została bardzo dobra instytucjonalna praktyka - kwituje.
Działania Pawła M. opisaliśmy TUTAJ. Uprzedzamy, że artykuł zawiera zeznania świadków, opisujące okrutne praktyki.