Oskarżał w stanie wojennym, awansuje u Czumy
Prokurator Leszek Pruski w stanie wojennym oskarżał opozycjonistów. Miesiąc temu minister Andrzej Czuma powierzył mu wicedyrektorskie stanowisko w departamencie kadr - ujawnia "Dziennik".
Zdaniem gazety ta nominacja to efekt wieloletniej znajomości Pruskiego z nowym szefem Prokuratury Krajowej Edwardem Zalewskim.
Kariera Pruskiego ruszyła w stanie wojennym. To wtedy w trybie doraźnym oskarżał opozycjonistów z Dolnego Śląska. Chciał skazania Krzysztofa Mazurskiego, który protestował przeciwko internowaniu działaczy "Solidarności". W 1982 r. domagał się kary dla Mariana Muchy, w którego mieszkaniu spotykali się działacze "S".
Potem były incydenty alkoholowe i potrącenie kobiety przez jadącego autem Pruskiego. Uszło to prokuratorowi na sucho, bo sąd dyscyplinarny nie zgodził się na uchylenie mu immunitetu.
"Dziennik" opisuje też historię z 2001 r., która zakończyła się międzynarodowym skandalem. Pruski był wtedy wiceszefem Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu. Wziął udział w szkoleniu finansowanym przez Unię, prowadzonym przez doświadczonych sędziów z Francji. To oni zszokowani zachowaniem trzech uczestników kursu donieśli Ministerstwu Sprawiedliwości o głośnej, pijackiej imprezie.
INTERIA.PL/PAP