Nowe zniewolenie
Smutne jest to, że umysły Polaków, które były bardziej niż w innych demoludach odporne na komunizm, są tak mało odporne na neoliberalizm panujący u nas od dwudziestu lat.
W rezultacie agresywna głupota i nienawiść w III RP są wszechobecne i łatwo zauważalne; wystarczy popatrzeć na wściekłych posłów dyszących do siebie nienawiścią albo poczytać w internecie blogi polityków i posty sympatyków poszczególnych partii.
O ile miliony umysłów zniewalanych przez faszyzm i komunizm szybko leczyły się same, to zniewolenie neoliberalne potrwa zapewne dłużej, a kuracja będzie trudniejsza.
Neoliberalizm, ze swoją obfitością dóbr do nabycia przez wszystkich i obłudą o równych szansach dla wszystkich, jest dla szerokich mas daleko bardziej uwodzicielski niż sowiecki socjalizm z ludzką twarzą i z małą ilością dóbr.
Neoliberalizm uwodzi też liczne rzesze mentalnych pucybutów śniących o robieniu wielkich majątków z niczego, potencjalnych przestępców i hordy miernych, ale wiernych pchających się na polityczne salony. Ponieważ świat wielkiego biznesu i liberalnej polityki, podobnie jak komunistyczny reżim, pozwala swoim elitom uniknąć kary i odpowiedzialności, a daje im więcej, system neoliberalny ma trwałe fundamenty i globalny zasięg.
Zniewolenie neoliberalne - umysłowe i ekonomiczne - któremu ulegają teraz miliardy ludzi na wszystkich kontynentach, ma te same praprzyczyny, jak w przypadku rządów totalitarnych - nienawiść człowieka do człowieka i ludzką chciwość.
Dawno temu song Niemena "Dziwny jest ten świat" odbieraliśmy jako sprzeciw wobec peerelowskiej rzeczywistości. Teraz widzimy, że system, w którym tkwimy, rodzi więcej nienawiści, więcej hipokryzji i egoizmu, stwarza większą przepaść między bogatymi a biednymi i często bardziej upokarza ludzi niż wówczas.
Smutne jest to, że umysły Polaków, które były bardziej niż w innych demoludach odporne na komunizm, są tak mało odporne na neoliberalizm panujący u nas od dwudziestu lat. W rezultacie agresywna głupota i nienawiść w III RP są wszechobecne i łatwo zauważalne; wystarczy popatrzeć na wściekłych posłów dyszących do siebie nienawiścią albo poczytać w internecie blogi polityków i posty sympatyków poszczególnych partii.
Redystrybucja dochodów
Charakterystycznym objawem zniewolenia jest korupcja. Jej przykładów mamy w Polsce bez liku, warto przytoczyć choćby jeden z ostatnich. Z informacji zebranych przez prokuraturę wynika, że prezydent Zduńskiej Woli brał 10 proc. wynagrodzenia od tych, którym dawał pracę w urzędzie miasta i w spółkach komunalnych. Płacić musieli wszyscy, łącznie z kierowcą jego służbowego samochodu. Buntujących się wyrzucał z pracy.
Najciekawsze w tej historii jest to, kto się nie buntował i płacił. Otóż haracz płacili: radni miejscy, były senator PiS, bo był wiceprezydentem, a także były wicewojewoda, bo był prezesem MSC, dyrektor szpitala, szef MOSiR, prezes TBS. Większość z tych, którzy płacili, z pewnością nie była bez środków do życia i mogła znaleźć sobie inną pracę. Ale jeśli w innej pracy dostaliby 15 proc. mniej, to mieliby o 5 proc. mniejsze dochody. Tak zapewne kalkulowali sobie owi "zniewoleni" ekonomicznie dygnitarze. Niewykluczone, że odbijali sobie zrzutki na prezydenta, nakładając haracze na swoich podwładnych.
Czy opisana sytuacja to odosobniony przypadek? Czy aby podobne mechanizmy "redystrybucji" dochodów nie działają jak Polska długa i szeroka, skoro do polityki ludzie pchają się po trupach, a trupy polityczne zmartwychwstają?
Wielkie pieniądze z przestępstw gospodarczych, oszustw podatkowych i korupcji są również "dystrybuowane" do majątków rodzinnych i do osób podstawionych. Wymiar sprawiedliwości odzyskuje z tych pieniędzy śmiesznie mało. Także za mieszkania i nieruchomości, które prominenci kupowali za bezcen, czy za państwowe firmy, które ich dyrektorzy wykupili za pieniądze "pożyczone" lub ukradzione z tych firm, skarb państwa żadnych dopłat ani rekompensat wyegzekwować nie jest w stanie.
Ta niemoc III RP to wynik zniewolenia i upokorzenia społeczeństwa żyjącego w neoliberalnej, zakłamanej rzeczywistości. Czy musimy się z tym pogodzić, dlatego że w wielu krajach - np. w Rosji i w Chinach - ta rzeczywistość wygląda jeszcze gorzej?
Adam Smith wiecznie żywy?
Adam Smith, wybitny ekonomista, orędownik liberalizmu gospodarczego i wielki humanista, przewraca się zapewne w grobie, jeśli jego duch widzi poczynania neoliberalnych polityków i ekonomistów powołujących się na jego nauki.
Chiński premier Wen Jiabao wygłasza peany na cześć Smitha i cytując jego dzieła, wzywa do zachowania zasad moralnych w życiu gospodarczym, podczas gdy miliony chińskich robotników są wyzyskiwane jak w dzikim kapitalizmie, którego obraz w pełni oddaje film "Germinal" według powieści Emila Zoli.
Oglądając film (nakręcony w 1993 roku), trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego ta historia o życiu górników w XIX wieku została przypomniana, w czasie gdy neoliberalne zniewolenie - po upadku komunizmu - nabrało wielkiego przyspieszenia. Ano chyba dlatego, by ludziom niezadowolonym z warunków pracy i płacy można było odpowiadać: Wyzysk? Jaki wyzysk, popatrzcie sobie na "Germinal", to był dopiero wyzysk. Warto jednak pamiętać, że to właśnie na początku lat 90. w wolnym neoliberalnym świecie apanaże menedżerów i bankierów z poziomu 50-100 poszybowały do poziomu 500-1000 robotniczych pensji.
Z pewnością także w III RP wspomniany film może pomóc kolejnym neoliberalnym rządom gasić strajki i napięcia społeczne, skoro argumenty o wyzysku i pustych półkach sklepowych w PRL-u przestały działać. "Wolne" media czynią u nas wiele, by ludzi nie denerwować i kierować ich gniew w odpowiednią stronę.
"Fakty" TVN zajęły się więc ostatnio sprawą dobrowolnego obniżania robotniczych pensji i zaproponowały, by rozpocząć od szefa związku Solidarność, którego dochody - jak wynika z ustaleń "Faktów" - wynoszą nieco powyżej trzech średnich krajowych pensji.
Czy jednak dochody przewodniczącego największej w kraju centrali związkowej są takie wysokie, skoro dochody głównych macherów od prania mózgów w telewizji są wielokrotnie wyższe? Jeśli owi macherzy chcą zająć się sprawą spłaszczania dochodów w Polsce, to powinni zacząć od ludzi, którzy zarabiają po kilkaset średnich krajowych pensji i zaproponować obłożenie takich dochodów podatkiem w wysokości, powiedzmy, 60 proc. Wolne media w USA idą przecież dalej i proponują podatki w wysokości 90 proc. dla szefów banków, którzy płacą sobie, ile chcą.
Zauroczenie czy wyrafinowana obłuda
O ile zwykli ludzie i dzieci potrafią szybko dostrzec, kiedy król jest nagi, to zauroczona inteligencja potrzebuje dużo więcej czasu, by odzyskać wzrok i pobudzić umysły do krytycznego myślenia. Dotyczy to nie tylko Polaków. Było przecież wielu francuskich, włoskich i brytyjskich intelektualistów zauroczonych Stalinem.
Znamienna była też postawa Żydów w Ameryce i w Europie w czasie politycznych wstrząsów w ubiegłym stuleciu, wiernie oddana w powieściach Isaaca Singera. To właśnie owa biedna średnia żydowska inteligencja najczęściej pozwalała się uwieść bolszewickim "ideałom" i najtrudniej się od nich uwalniała.
Nic dziwnego, że również w naszym kraju słynny polski dysydent Adam Michnik pozostaje zauroczony polskim szlachcicem generałem Jaruzelskim, który bolszewickiego socjalizmu bronił jak niepodległości. Nic dziwnego, że znana polska dziennikarka zwróciła odznaczenie państwowe w proteście przeciw oczernianiu jej idola, Lecha Wałęsy, "bez którego nie byłoby III RP".
Czy to oznacza, że gdyby w 1980 roku nie było w Stoczni Gdańskiej Lecha Wałęsy, to Polska wraz z Białorusią byłaby w Europie oazą siermiężnego socjalizmu? Ale z drugiej strony tych nienawidzących lidera robotników z lat 80. trzeba zapytać, czy jego obecni adwersarze byliby wówczas w stanie zrobić cokolwiek lepiej i więcej.
Prawdziwym bohaterem Sierpnia jest 10 milionów członków Solidarności oraz miliony ludzi, które ten zryw narodowy choćby słowem i gestem wspierały. Dla jednostek, które o swoje miejsce w naszej historii zabiegają, wzorem powinien być wielki Polak, Karol Wojtyła, który dla Polski i Solidarności zrobił najwięcej, a nigdy o sławę i uznanie własnych zasług nie zabiegał.
Jeśli te jednostki będą tak postępowały, to być może Polska znowu będzie w świecie liderem przemian. Być może to my przekonamy świat, że między neoliberalizmem a neomarksizmem są inne, lepsze drogi rozwoju, a neoliberalizm szczęścia nie daje. Przecież to ostatnie potwierdza obecnie w sondażach większość Amerykanów.
Jan K. Kruk