(Nie)straszne latanie
Od lat przekonuje się, że latanie to najbezpieczniejszy sposób podróżowania. Porównując statystyki wypadków lotniczych z drogowymi, nie da się temu zaprzeczyć. Niemniej jednak to lotnicze katastrofy najbardziej wstrząsają opinią publiczną. Gdy nagle ginie kilkaset osób, automatycznie pojawia się strach przed lataniem.
Ostatnia katastrofa Tu-154 na Ukrainie i udaremnienie zamachów na londyńskim lotnisku Heathrow znowu podniosły pytania o bezpieczeństwo w powietrzu.
Czarna lista
Troska o bezpieczeństwo osób podróżujących samolotami zaczyna się już na ziemi. Na całym świecie istnieją jasno określone przepisy, które regulują to zagadnienie. Co więcej, by zapewnić jak najbardziej komfortowe warunki podróżowania dla swoich obywateli, poszczególne państwa często tworzą "czarne listy" przewoźników, którzy nie spełniają standardów bezpieczeństwa obowiązujących w danym kraju.
W marcu 2006 roku taki dokument opublikowała Unia Europejska. Na jej oficjalnych stronach można przeczytać, że lista "została przygotowana na podstawie zgłoszeń poszczególnych krajów i po przeprowadzeniu dogłębnej analizy z udziałem ekspertów z państw członkowskich UE. Znalazły się na niej 92 towarzystwa lotnicze, wobec których zastosowano całkowity zakaz oraz 3 towarzystwa, na które nałożono ograniczenia w świadczeniu usług".
Jak powiedział Jacques Barrot, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za transport, "czarna lista pozwoli wyeliminować niesolidne linie lotnicze z Europy". - Sprawi również, że wszyscy przewoźnicy działający w Europie będą spełniać najwyższe normy bezpieczeństwa - Chcemy działać razem i skończyć z epoką niespójnego działania - dodał.
Kryteria, na podstawie których dokonywano klasyfikacji przewoźników "uwzględniają wyniki kontroli prowadzonych w europejskich portach lotniczych, korzystanie z niewłaściwie serwisowanych, przestarzałych samolotów, niezdolność linii lotniczych do naprawy wad stwierdzonych podczas inspekcji oraz niezdolność odpowiedzialnych organów do należytego nadzorowania linii lotniczych".
Ponad połowa linii z listy jest zarejestrowana w Demokratycznej Republice Konga, 13 w Sierra Leone, a 11 w Gwinei Równikowej. Maszyny, z których korzystają podejrzani przewoźnicy, doskonale pamiętają "lata świetności" Związku Radzieckiego. Dodatkowe trzy linie: Air Bangladesh, libijskie Buraq Air i kongijskie Hewa Bora Airways, będą mogły wysyłać do UE tylko wybrane, sprawne maszyny.
Co ważne, wspomniana lista ma być na bieżąco aktualizowana. Oznacza to, że linie lotnicze, które się na niej znalazły, mają szanse na wykreślenie, jeśli wykażą, że poprawiły bezpieczeństwo swoich maszyn. Ale mechanizm działa też w drugą stronę, ponieważ inne mogą zostać w każdej chwili do niej dopisane.
Nieszczęśliwy przypadek
Niestety nawet najbardziej szczegółowe standardy nie są w stanie w stu procentach zapobiec nieszczęściu. Najlepiej sprawdzony samolot może ulec awarii kilka tysięcy metrów nad ziemią. Zła pogoda czy - co gorsza - błąd obsługi mogą doprowadzić do tragedii.
To właśnie warunki atmosferyczne przyczyniły się we wtorek do śmierci 170 osób lecących z rosyjskiego miasta Anapa nad Morzem Czarnym do Petersburga. Według rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, samolot Tu-154 najprawdopodobniej został trafiony przez piorun na wysokości 10 tys. metrów, na pokładzie wybuchł pożar i załoga podjęła decyzję o awaryjnym lądowaniu. Jednak podwozie nie wysunęło się i samolot lądował sunąc kadłubem po ziemi.
Kawałek metalu był z kolei przyczyną jednej z najgłośniejszych katastrof w ostatnich latach. 25 lipca 2000 roku startujący z paryskiego lotniska Charles de Goulle Concorde najechał podczas rozbiegu na metalowy element, który odpadł ze startującego wcześniej samolotu DC 10. Odrzucone siłą odśrodkową elementy ogumienia samolotu uszkodziły pokrycie skrzydła i spowodowały przebicie zbiornika z paliwem.
Wyciekające paliwo wywołało pożar zespołu napędowego i wyłączenie się jednego z silników, a w rezultacie gwałtowną utratę ciągu. Samolot runął na hotel w podparyskim miasteczku Gonesse. Zginęło 113 osób. To zdarzenie spowodowało wycofanie Concorde'a "ze służby" i choć wrócił do niej w październiku 2001 roku, jego okres świetności już nigdy nie powrócił.
Z raportu analizującego stan bezpieczeństwa w polskim lotnictwie cywilnym w 2005 roku przygotowanego przez Urząd Lotnictwa Cywilnego można wywnioskować, że najwięcej wypadków lotniczych jest powodowanych przez błąd człowieka. Na drugim miejscu jest tzw. czynnik techniczny. Nie trudno w to uwierzyć, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie, że nie tak dawno w podpoznańskich Krzesinach omyłkowo wylądował turecki samolot. Przyczyną było niezrozumienie instrukcji płynących z wieży kontrolnej przez pilotującą samolot kapitan. W takich okolicznościach nietrudno o nieszczęście.
Wojna bez końca
Oczywiście zagrożenia podczas lotu to nie tylko zawodna technika czy brak wystarczających umiejętności pilotów. Od września 2001 roku pojawił się niezwykle silny i budzący wiele emocji czynnik - terroryzm.
Porwania samolotów zdarzały się oczywiście wcześniej, ale dopiero tragedia w Nowym Jorku rzuciła nowe światło na ten rodzaj zagrożenia. Okazało się, że samoloty nie są dostatecznie chronione. By to zmienić, wprowadzono cały szereg nowych regulacji mających zwiększyć bezpieczeństwo w powietrzu, m.in. bardziej drobiazgowe kontrole podczas odprawy, wzmocnione drzwi do kabiny pilotów, których wyposażono w broń.
Ale terroryści i na to znaleźli sposób. Na lotnisku Heathrow chcieli porwać samoloty i sterroryzować załogi i pasażerów posługując się płynnymi materiałami wybuchowymi. Udało się ich powstrzymać, ale strach powrócił, bo przecież po 11 września miało być już bezpiecznie...
Nie oznacza to, że powinniśmy przestać latać. Terroryści nigdy nie przestaną obmyślać nowych metod zastraszania, ale przykład ostatniej akcji na brytyjskim lotnisku pokazał, że służby bezpieczeństwa też nie stoją z założonymi rękami.
Nikt nie jest w stanie zagwarantować nam, że już żaden samolot nie spadnie, że nigdy już nie dojdzie do porwań, ale wystarczy spojrzeć na szybkość reakcji odpowiednich służb i coraz bardziej restrykcyjne standardy bezpieczeństwa, by choć trochę odetchnąć z ulgą i bez strachu zarezerwować bilet na samolot.