Nie dopuścić do zatorów lodowych
Śnieg grubą warstwą zalega wszędzie. Już teraz wszyscy martwią się tym, co się stanie, gdy zacznie topnieć. Służby porządkowe pilnie przyglądają się poziomowi wody w największych rzekach kraju. Saperzy i lodołamacze przygotowują się do działania w razie powstawania zatorów lodowych.
O 34 centymetry Odra przekroczyła stan alarmowy w Bielinku w Zachodniopomorskiem. W innych miejscach pomiarowych rzeka osiągnęła stany alarmowe. Od Ognicy po Szczecin Odra pokryta jest grubą taflą lodu. Na szczęście przyszła odwilż i pracę mogły rozpocząć lodołamacze. Będą pracowały już od Jeziora Dąbskiego. Muszą zrobić jak najwięcej miejsca, aby połamany lód miał którędy płynąć. Kruszenie lodu w Zachodniopomorskiem potrwa przynajmniej kilka dni.
Z niepokojem na rzeki patrzą także mieszkańcy Dolnego Śląska. Temperatury w niektórych miejscach w regionie skoczyły do plus 2 - 4 stopni. A to może powodować gwałtowne topnienie ogromnych ilości śniegu. Najgorzej może być w czwartek, kiedy temperatura - jak mówią prognozy - podniesie się nawet do plus sześciu stopni.
W stan gotowości postawiono wszystkich, którzy obserwują małe potoki górskie i wodne kanały. Zadaniem straży pożarnej jest monitorowanie mostów. Do akcji przygotowywane jest także wojsko. Saperzy są gotowi w każdej chwili interweniować - rozbijać zatory lodowe tak z lądu jak i z powietrza. - Jednostki są przygotowane, posiadają odpowiednią ilość materiałów wybuchowych, odpowiednią ilość sprzętu transportowego i odpowiednią ilość ludzi - powiedział reporterce RMF wicewojewoda dolnośląski Ignacy Bochenek. Na razie poziom dolnośląskich rzek jest dość niski, podobnie wygląda stan zbiorników retencyjnych - w razie problemów będzie więc można tam magazynować nadmiar wody.
Rośnie poziom wody w ujściu Wisły, jednak do stanu ostrzegawczego jeszcze daleko. - Na punktach pomiarowych w Przegalinie i w Świbnie do stanu ostrzegawczego brakuje około metra, do alarmowego półtora metra - mówi radiu RMF kapitan Jarosław Jagoda, oficer dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Pomorskiego. Na dwóch trzecich szerokości Wisły płynie kra lodowa, jednak nigdzie nie ma zatorów. W pogotowiu jest sześć lodołamaczy w każdej chwili gotowych do akcji. Wojewoda Pomorski polecił odpowiednim służbom wzmożony monitoring rzeki, a także zabezpieczenie miejsc osłabionych wcześniejszymi podwoziami.