Nie dojdzie do spotkania koalicjantów
Według wiceszefa Samoobrony Krzysztofa Filipka, planowane na wtorek na godz. 10.30 spotkanie negocjatorów koalicyjnych, zapewne nie odbędzie się. Informację potwierdził Mirosław Orzechowski z Ligi Polskich Rodzin.
we wtorek w TVN24.
, szef klubu PiS. - Warunki, które zostały ogłoszone wcześniej na konferencji prasowej, nam postawione, wskazują na to, że - powiedzmy, żeby uniknąć śmieszności - lepiej się już nie spotykać - mówił w TVP3. I zaraz dodał, że - jego zdaniem - "wszystko już zostało powiedziane", dlatego dzisiejsze spotkanie raczej nie dojdzie do skutku. - Nie mam już złudzeń co do koalicji - uciął.
.
Warunki te zostały przedstawione na poniedziałkowym spotkaniu przedstawicieli PiS, Samoobrony i LPR, ale na razie pozostały bez oficjalnej odpowiedzi. W poniedziałek Filipek informował, że do kolejnego spotkania koalicjantów dojdzie we wtorek o godz. 10.30.
Jednak we wtorkowych "Sygnałach Dnia" premier Jarosław Kaczyński stwierdził, że postępowanie Ligi i Samoobrony wskazuje na to, że nie zależy im na koalicji i dążą do jej zerwania.
Premier uważa też, że warunki istnienia koalicji postawione przez te partie są prowokacyjne i nie do przyjęcia. Szef rządu powiedział też, że nie będzie już rozmawiał z Lepperem.
Z kolei Filipek oświadczył, że nie będzie rozmów Samoobrony z PiS bez Leppera. - Nie będzie takiego przypadku - zapewnił wiceszef Samoobrony.
Według Filipka, Samoobrona nie boi się ewentualnych przedterminowych wyborów. - Myślę, że my na wyborach nie stracimy. Ale chciałbym, żeby zanim ewentualnie zostaną ogłoszone przyspieszone wybory, w pierwszej kolejności była powołana komisja śledcza (mająca wyjaśnić okoliczności akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa) - ona wiele by wyjaśniła - powiedział Filipek.
Zdaniem premiera, najprawdopodobniej dojdzie do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Jarosław Kaczyński stwierdził we wtorek w radiowych "Sygnałach Dnia", że obecna koalicja istnieje jeszcze tylko dzięki cierpliwości PiS.
Również prezydent Lech Kaczyński uważa, że dojdzie do przedterminowych wyborów parlamentarnych. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" prezydent powiedział, że wybory są konieczne, bo "koalicjanci co chwila wywołują rumor".
Prezydent powiedział, że w grę wchodzą trzy terminy przyspieszonych wyborów: wrzesień, listopad lub wiosna przyszłego roku. On sam opowiada się za terminem wiosennym.
INTERIA.PL/PAP