Wniosek przygotowali radni Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którzy tworzą koalicję w samorządzie województwa. Nad wnioskiem może odbyć się dyskusja, ale odwołanie marszałka może nastąpić dopiero po upływie 30 dni. Wraz z marszałkiem automatycznie odwoływany jest zarząd województwa. Za odwołaniem musi głosować 3/5 ustawowego składu sejmiku, w przypadku sejmiku woj. podkarpackiego jest to 20 osób. Karapyta oświadczył w piątek, że sam nie zrezygnuje z funkcji marszałka i poddaje się w tej sprawie pod ocenę radnych. Pytany, czy utrzymywanie się w jego sytuacji na stanowisku marszałka nie działa na niekorzyść województwa, odpowiedział, że jego decyzja oznacza "podjęcie walki o to, żeby (...) człowiek miał prawo do obrony". Przypomniał również, że złożył w prokuraturze oświadczenie, w którym stwierdził, że czuje się niewinny. Prokuratura Apelacyjna w Lublinie postawiła Karapycie (zgadza się na podawanie nazwiska) siedem zarzutów dotyczących czynów popełnionych w latach 2011-2012. Miał on przyjąć łapówki w kwotach od 1,5 do 30 tys. zł, łącznie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Korzyści przyjmowane przez marszałka miały polegać też na opłaceniu mu pobytu na urlopie za granicą i w Polsce. Dwa zarzuty dotyczą korzyści osobistych w postaci zaspakajania potrzeb seksualnych. Grozi mu do 10 lat więzienia.