"Możliwy zwrot w stosunkach Polski z Rosją"
Katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem może mieć efekt katharsis w stosunkach polsko-rosyjskich - uważa Piotr Maciej Kaczyński z brukselskiego Centre for European Policy Studies (CEPS).
We dzisiejszym wydaniu brytyjskiego dziennika "The Independent" napisał, że choć historia nie zostanie zapomniana, po obu stronach występuje "pewna doza dobrej woli". Jedną z możliwych konsekwencji będzie to, że Rosjanie zaczną na nowo myśleć o swojej własnej historii.
Jak zauważa Kaczyński, już teraz, po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat, są w Polsce ludzie, którzy mówią "o przyjaciołach ze Wschodu".
Politykę prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska wobec Rosji określa mianem "niezsynchronizowanej". Kaczyński odgrywał w niej rolę "twardego policjanta", a Tusk "policjanta miękkiego". Paradoksalnie, niechęć prezydenta do kompromisu z Rosją i jego "konfrontacyjna postawa" wzmocniła pozycję Tuska: - Nie byłoby zbliżenia polsko-rosyjskiego bez twardego stanowiska prezydenta wobec Moskwy - zaznaczył analityk CEPS.
- Elementem dziedzictwa Lecha Kaczyńskiego jest to, iż cały świat dowiedział się o zbrodni katyńskiej i wie, kto jest za nią odpowiedzialn - podkreślił ekspert.
Ze swej strony "Independent" przypomina, że prezydent Kaczyński był niezadowolony z tego, iż premier Władimir Putin, były funkcjonariusz KGB, zaprosił Tuska na specjalne obchody rocznicy mordu katyńskiego. Kaczyński miał wrażenie, iż Tusk podszedł do tej inicjatywy "w rękawiczkach" - uważa gazeta.
Z tego powodu Lech Kaczyński chciał sam polecieć do Katynia na osobne obchody, ponieważ Rosjanie w jego przekonaniu nie nadali rocznicy właściwego wymiaru, a Putin o zbrodni mówił tylko w kontekście stalinowskiego terroru.
W tym samym duchu czytelniczka "The Independent" mieszkająca w Polsce Lyn Atterbury mówi o rywalizacji i animozjach w stosunkach prezydenta z premierem. Według niej prezydent nie chciał uczestniczyć w obchodach rocznicy wraz z Tuskiem i Putinem i wolał zorganizować własne.
- Prezydent ustawicznie podkopywał Donalda Tuska na stanowisku szefa rządu. Czasem podróżował osobnym samolotem na międzynarodowe spotkania mimo braku zaproszenia. Po drugie, Kaczyński był głęboko nieufny i niechętny Rosji i byłoby mu trudno uczestniczyć w obchodach katyńskich z którymś z rosyjskich przywódców - twierdzi Atterbury.
- Gdy nienawiść, animozja i zazdrość wchodzą w reakcję z kaprysem losu, dochodzi do tragedii o szekspirowskim wymiarze - konkluduje.
Z kolei Roger Boyes z "Timesa" nie wyklucza, iż Jarosław Kaczyński zechce wypełnić polityczną próżnię powstałą po śmierci brata i będzie kandydatem w wyborach prezydenckich.
- Jeśli tak się stanie, to optymistyczne rachuby na przełom w stosunkach polsko-rosyjskich będą musiały zostać przewartościowane - zaznacza.
INTERIA.PL/PAP