Lekarz zmarł podczas nocnego dyżuru w szpitalu. Sprawę wyjaśnia prokuratura
Lokalne media z Pabianic (woj. łódzkie) donoszą o tragicznej śmierci lekarza, który miał nocny dyżuru w szpitalu. Z niewyjaśnionych przyczyn 40-letni lekarz zmarł. Sprawą zajmują się służby.

Informacje o śmierci medyka przekazał portal epa.info. W jednym pabianickich szpitali zmarł lekarz pełniący nocny dyżur.
Jeszcze ok. godziny 22 kontaktował się z ordynatorem oddziału, później udał się do pokoju lekarzy.
Kiedy rano Izba Przyjęć potrzebowała pilnej konsultacji już nie odbierał telefonu.
Współpracownicy żegnają kolegę. "Oddany pacjentom"
- Prokurator przeprowadził oględziny z udziałem biegłego medycyny sądowej i nie znaleziono śladów udziału innych osób. Jutro będzie przeprowadzona sekcja zwłok - powiedział w rozmowie z miejskim portalem rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Śledczy dodał, że to personel szpitala znalazł martwego mężczyznę w pokoju. Podjęta reanimacja nie przyniosła rezultatu.
- Był wielkim pasjonatem swojego zawodu i oddanym pacjentom lekarzem, interesowało go wszystko, co wiązało się z urologią - twierdzą jego współpracownicy.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!