Nowy projekt ma być skierowany na szybką ścieżkę legislacyjną. Sejm może nad nim głosować już za dwa tygodnie. Wczoraj minister zdrowia Marek Balicki podał się do dymisji, ale premier jej nie przyjął. Minister w rządzie więc zostaje, ale na określonych warunkach. Jeden z nich dotyczy wicepremiera Jerzego Hausnera, który "ma się zajmować tym czym się powinien zajmować, a nie tym czym nie powinien się zajmować". To jednak na razie teoria, bo większości popierającej ustawę w Sejmie wciąż brak. Warunki postawione przez ministra Balickiego są jego zdaniem niezbędne dla realizacji systemu ochrony zdrowia. Z ich spełnieniem może być jednak problem, co pokazało wczorajsze głosowanie. Minister wierzy jednak, że premier zbierze potrzebną większość w Sejmie; ustawa tym razem przejdzie, a komornicy wycofają się z egzekucji. Ma tutaj pomóc apel ministra sprawiedliwości. Kłopot w tym, że szef tego resortu już raz interpretował zapisy odnoszące się do zajmowania pensji i ta interpretacja nie zrobiła na komornikach większego wrażenia. Ta sprawa położyła się zresztą największym cieniem na rządach Marka Balickiego. To przecież minister zapewniał niedawno, że wynagrodzenia są nietykalne. Tak się jednak nie stało i dlatego pracownikom służby zdrowia trudno dziś w uwierzyć w jakiekolwiek zapewnienia ministra. Na sali sejmowej zabrakło wczoraj 17 posłów SLD. Wśród nich tak znanych i wpływowych jak: Marek Dyduch, Grzegorz Kurczuk, Jacek Piechota, Renata Szynalska czy Zbigniew Sobotka. Niektórzy byli na urlopie. Przyspieszonych wyborów coraz głośniej domaga się opozycja. Posłuchaj relacji Agnieszki Burzyńskiej: Ustawa przewidywała m.in. udzielenie publicznym szpitalom pożyczki z budżetu państwa, wstrzymanie egzekucji komorników w ZOZ-ach oraz umorzenie części długów.