Zdaniem komentatora gazety Jurka Kuczkiewicza, katastrofa, w której poza prezydencką parą zginęli inni przedstawiciele polskich władz, oznacza "bezprecedensowy kryzys w polskim państwie". Prezydent leciał na obchody 70. rocznicy mordu w Katyniu. "Katyń, gdzie 70 lat temu 20 tys. polskich oficerów zostało zamordowanych na rozkaz Stalina, był kojarzony z jednym z największych dramatów polskiej historii: teraz będzie kojarzony z dwoma" - pisze autor komentarza. Podkreśla symboliczny wymiar katastrofy na lotnisku nieopodal Smoleńska, w której zginęli także udający się na uroczystości przedstawiciele rodzin i organizacji katyńskich. Zaznaczając, że na pokładzie samolotu zginęli wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, prezes NBP i "niemal cały sztab generalny Wojska Polskiego", Kuczkiewicz podkreśla, że "katastrofa zamienia się natychmiast w bezprecedensowy kryzys w polskim państwie". "Uprawnienia zmarłego prezydenta powinny być szybko przejęte, jak chce konstytucja, przez marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Premier Donald Tusk (...) zwołał nadzwyczajne posiedzenie Rady Ministrów w celu podjęcia pilnych środków niezbędnych w tej całkowicie bezprecedensowej sytuacji" - podkreśla Kuczkiewicz. Jego zdaniem, "o ile te straty ludzkie nie zagrażają w żaden sposób dobremu funkcjonowaniu na szczytach władzy, ponieważ rząd jest w staniu działać, a druga osoba w państwie (premier) żyje i może przejąć stery, sytuacja wydaje się bardziej skomplikowana w armii: poza szefem sztabu generalnego generałem Franciszkiem Gągorem, na pokładzie samolotu, który rozbił się w Rosji, zginęło wielu dowódców poszczególnych rodzajów sił zbrojnych".