- My, obywatele III Rzeczypospolitej, musimy powiedzieć niecnym praktykom IV RP zdecydowane +nie+. Nie możemy wyrażać zgody na psucie państwa i poniżanie obywateli. W Polsce głosami PiS i PO stworzono instytucje, które dziś są realnym zagrożeniem dla demokracji - mówił b. prezydent. Według niego, za taki kształt państwa i demokracji odpowiadają "ramię w ramię PiS i PO". - Boli mnie serce, gdy widzę, jak polskie państwo podlega degeneracji i psuciu, mówię to obciążając zarówno Jarosława Kaczyńskiego, jak i Donalda Tuska - dodał. Były prezydent wyliczył "grzechy założycielskie" IV RP, wśród których są - jego zdaniem - wyeliminowanie z wyborów prezydenckich w 2005 roku Włodzimierza Cimoszewicza i rola w tym Anny Jaruckiej i Konstantego Miodowicza; zawieranie koalicji z ludźmi o "podejrzanej proweniencji i z ciążącymi wyrokami sądowymi"; zmiany w Kodeksie karnym zmierzające do tworzenia państwa represyjnego; powołanie Centralnego Biura Antykorupcyjnego czy upolitycznienie mediów publicznych. Kwaśniewski, pytany przez dziennikarzy, czy po wyborach wycofa się z polityki odparł, iż po tak długiej obecności w niej nie da się już wycofać z szeroko pojętego życia politycznego. Zaznaczył, że formalnie nie uczestniczy i nie zamierza w przyszłości uczestniczyć w "życiu partyjnym".