Kwaśniewski leci do Kijowa
Aleksander Kwaśniewski poleci jutro do Kijowa, gdzie będzie rozmawiał na temat rozwiązania konfliktu wokół wyników ukraińskich wyborów prezydenckich. Dziś z wizytą w Kijowie przebywał Lech Wałęsa.
Rolę mediatora zaproponowali dziś prezydentowi Polski zarówno odchodzący przywódca Ukrainy, Leonid Kuczma, jak i lider tamtejszej opozycji, Wiktor Juszczenko.
Według Aleksandra Kwaśniewskiego, rozwiązanie kryzysu na Ukrainie mogłoby opierać się na trzech punktach. Pierwszy z nich to weryfikacja wyników wyborów przez Sąd Najwyższy w okręgach, gdzie złożono protesty. Prezydent uważa, że jeśliby oszustwa wyborcze bądź poważne nadużycia zostały stwierdzone, konieczne byłoby anulowanie wyników z tego okręgu i przeliczenie wyników przez Centralną Komisję Wyborczą.
Drugi punkt kompromisu to zapewnienie przez obie strony - władze Ukrainy i opozycję - o rezygnacji z jakichkolwiek form przemocy.
Po trzecie - uważa prezydent - konieczne jest spotkanie głównych sił politycznych na Ukrainie, dialog o przyszłości tego kraju i zapewnieniu jego jedności. Potrzebne jest też wsparcie ze strony sąsiadów zarówno ze wschodu, jak i zachodu.
Już wcześniej na Ukrainę udał się już były polski prezydent, Lech Wałęsa. Kwaśniewski zapytany przez dziennikarzy o wyjazd Wałęsy na Ukrainę, ocenił tę inicjatywę bardzo dobrze. Wałęsa - powiedział - "jest symbolem, człowiekiem, który już nie jako aktywny polityk może rzeczywiście działać, mówić to, co wynika z jego doświadczenia, z jego serca, emocji".
- Ja mam i więcej możliwości, bo mój mandat jest silniejszy, ale z drugiej strony mam też dużo więcej ograniczeń, ponieważ muszę bardzo ważyć każdy krok - dodał.
Wałęsa w Kijowie
Wałęsa przemówił dzisiaj na Placu Niepodległości do wiecującego tłumu zwolenników opozycji. Tłum odpowiedział mu skandując nazwisko byłego prezydenta oraz "Polska" i "Solidarność".
Wałęsa pojechał przeprowadzić rozmowy zarówno z opozycją, jak i władzami. - Spróbuję znaleźć punkty, w których trzeba szukać rozwiązania - mówił były prezydent. Dodał on, że są możliwości osiągnięcia kompromisu, w wyniku którego nikt nie przegra, a stwarza się szanse dla całej Ukrainy.
Rano Wałęsa spotkał się z liderem ukraińskiej opozycji Wiktorem Juszczenką. Ogłosił wtedy, że pozostawi w Kijowie Zbigniewa Bujaka jako swojego przedstawiciela przy ukraińskiej opozycji.
- Jego wiedza, jego metody będą wam pomocne - powiedział Wałęsa po spotkaniu z Juszczenką. Wałęsa poparł ukraińską opozycję w walce o "wolność i demokrację". - Logika jest po tej stronie, metody walki, jakie oni stosują, to metody XXI wieku, opowiadam się za tymi metodami, będę wspierał walkę o wolność i demokrację - powiedział. W Kijowie Wałęsa zaprezentował się jak za najlepszych lat:
Po południu Wałęsa spotkał się z premierem Wiktorem Janukowyczem. Po tej rozmowie legendarny lider "Solidarności" oświadczył, że obaj kontrkandydaci na prezydenta Ukrainy odrzucają siłowe rozwiązanie konfliktu, jednak "nie mogli wykluczyć", że mogą je wywołać prowokacje z którejś ze stron.
Jakie pomysły ma dla Ukraińców Wałęsa? Przede wszystkim liczy na trzeźwą postawę odchodzącego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy:
Legendarny lider "Solidarności" skrytykował też postępowanie prezydenta Rosji Władimira Putina, który jako pierwszy pogratulował zwycięstwa wyborczego Janukowyczowi. Zdaniem Wałęsy, "Putin ma albo złych informatorów, albo z Moskwy nie widać tego, co się dzieje w Kijowie".
Przypomnijmy, że według oficjalnych rezultatów niedzielnych wyborów na Ukrainie, premier Janukowycz otrzymał 49,46 proc. głosów, zaś opozycjonista Juszczenko - 46,61 proc., jednak opozycja, która wyprowadziła na ulice Kijowa ponad 200 tysięcy osób, uważa wyniki za efekt fałszerstwa.
INTERIA.PL/RMF/PAP