- Chciałbym, aby Sejm o tym wiedział, właśnie teraz i żeby pani marszałek zareagowała - mówił Gawkowski. - Panie premierze Kaczyński, co się teraz dzieje na ulicach? Niech pan wyjdzie i powie - pytała też posłanka Monika Wielichowska (KO), pokazując zniszczoną legitymację poselską. Gdy marszałek Witek ogłosiła już 10 minut przerwy, na mównicę wyszedł Jarosław Kaczyński. - Najpierw łaskawie zdejmijcie błyskawice esesmańskie - zaczął do posłów opozycji. - A po drugie, wszystkie demonstracje, które popieraliście, kosztowały już życie wielu osób. Macie krew na rękach. Łamiecie artykuł 165. Nie powinno was być w tej izbie. Dopuściliście się zbrodni - powiedział. Posłowie opozycji odpowiedzieli mu: - Będziesz siedział. Na co Kaczyński też zareagował: - Jeśli w Polsce będzie praworządność, to wielu z was będzie siedziało. Po przerwie Gawkowski zwracał uwagę, że to "nie tylko naruszenie demokratycznych standardów, ale też groźby karalne pod adresem ludzi, którzy walczą o godność". - Chcecie nas bić, a nie słuchać. Na to zgody nie będzie. Barbara Nowacka zapowiedziała wniosek do prokuratury w sprawie gróźb Kaczyńskiego. Po pewnym czasie Włodzimierz Czarzasty pojawił się w Sejmie. Przed chwilą widziałem uśmiechniętego marszałka Czarzastego - powiedział poseł PiS Marek Suski. - Nie jest pobity, przestańcie zmyślać. Gdy posłowie opozycji nie chcieli dopuścić do przejścia do kolejnego puntu debaty, prowadząca obrady wicemarszałek Małgorzata Gosiewska (PiS) twierdziła, że marszałek Witek wyjaśnia sprawę. - Nie zgłoszę zażalenia. Nie będę składał skargi na chłopaka jednego czy drugiego, którzy mnie popchnęli - powiedział Czarzasty na szybko zwołanej konferencji w Sejmie. Na zdarzenie zareagowała policja. " Wzwiązku z informacją dot. interwencji policyjnej, wobec Pana Wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego, Komendant Stołeczny Policji skierował w miejsce incydentu policjantów Wydziału Kontroli celem wyjaśnienia wszelkich wątpliwości" - napisano na Twitterze. - Mamy monitoring tego co się stało - powiedział na konferencji w Sejmie Ryszard Terlecki, przyznając, że to materiały niejawne. - To jest komedia, którą odgrywa opozycja. Pod Sejm przyszło niewiele ludzi (na protest - red.) trzeba było jakoś podgrzać atmosferę - ocenił wicemarszałek. - Z ust pan prezesa (Kaczyńskiego - red.) padły słowa oczywiste - powiedział towarzyszący mu senator Marek Pęk. - Apelujemy, aby nie dać się ponieść emocjom - mówił z kolei wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. - Większość uczestników poprzedniej manifestacji posłuchała wezwań do rozsądku i dziś nie pojawiła się na demonstracji - stwierdził Terlecki, odpowiadając na pytanie o liczbę protestujących przed Sejmem. - Natomiast ci, którzy nadal usiłują podgrzać nastroje i ściągać swoich zwolenników na takie zgromadzenia w oczywisty sposób narażają ich na utratę zdrowia, a może nawet życia. O słowach Kaczyńskiego do opozycji, że ta "ma krew na rękach", wicemarszałek mówił, że to "oczywista przenośnia". Jego zdaniem "znaczna liczba zakażeń może być następstwem manifestacji".