KRRiT chce więcej pieniędzy
Jest w naszym kraju instytucja, która pracuje tak dobrze i wydajnie, że żądanie przez nią milionów złotych na nową siedzibę i zwiększenie zatrudnienia nie powinno nikogo dziwić. Ale dziwi, bo tą instytucją jest Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
Skompromitowana KRRiT, która pogrążyła się jeszcze bardziej przy okazji afery Rywina i budzących powszechny sprzeciw decyzji koncesyjnych, chce zbudować sobie nowe biuro bo - jak dotąd - część pomieszczeń wynajmuje.
Jak politycy przyjmują te zachcianki Rady? SLD-owski szef komisji kultury, słysząc o tym pomyśle ciężko wzdycha, opozycyjna wiceprzewodnicząca wspiera go, mówiąc, że żądania Rady są absolutnie nie do przyjęcia.
Mówiąc krótko: wszyscy są zgodni, że ani nowy budynek, ani nowe etaty nie są Radzie potrzebne, a w dodatku nie zasłużyła na nie.
- Najpierw Krajowa Rada musi się przyczynić do stabilizowania świata mediów, a później możemy myśleć o stabilizowaniu Rady - mówi Jerzy Wenderlich. Iwona Śledzińska-Katarasińska dodaje: - Krajowa Rada jest chyba ostatnią instytucją, której powinniśmy budować pałace.
Komisja kultury jutro będzie opiniować budżet KRRiT.